czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 46 - Day before a Wedding Day

Na początku prośba !

http://spis1d.blogspot.com/ zagłosujecie na Fightera w konkursie blog miesiąca ? Z góry dziękuję za wszystkie głosy <3

- Niall co się dzieje ?! - krzyknęłam za nimi, ale byli zbyt zajęci krzyczeniem na dzieciaki. Summer trzymała na rękach przestraszonego Alexa. - Summer ? - jest dziwnie spokojna.
- Hmm ?
- Co się stało ?
- Zgaduję, że chodzi o to, że za jakieś 5 metrów jest ulica, a oni nas troszeczkę wyprzedzili. - wzruszyła ramionami.
- Twój spokój powalający.
- Nic się nie stało. Harry panikuje tak synku ?  -kołysała go delikatnie. Mała Darcy podbiegła do niej i przytuliła się do jej nóg. - Co malutka ?
- Tata nakrzyczał.
- Bo byłaś niegrzeczna. - podszedł do mnie James z Niallerem za rękę.
- Synku.. Przecież nie wolno na ulicę.
- Wiem mamusiu.. Wujek Harry kazał Darcy cały czas chodzić z nim za rękę. - kucnęłam i go przytuliłam.
- Wujkowi przejdzie. Zdenerwował się bo ona jest malutka wiesz ? Nie taka duża jak ty.
- No wiem mamusiu ! Przecież się nią opiekowałem..
- Daj tatusiowi rączkę i wracamy do domu. - przygryzł wargę. Zawsze tak robi jak nad czymś myśli. Po chwili cwaniak wziął Nialla za rękę, a drugą podał Darcy. Pokręciłam tylko głową. Alex usnął u Summer na rękach. Szliśmy prawie w ciszy. Dzieci Stylesów są bardzo ładne. Nie dziwne. Summi jest prześliczna, a Harry bardzo bardzo przystojny. Popatrzyłam na niego kątem oka. Miał na sobie białą, obcisłą koszulkę przez którą prześwitywały jego liczne tatuaże i  zarys idealnych mięśni brzucha. Burza loków opadała mu na czoło. Pełne usta i te dołeczki pojawiające się często na jego buzi. Zielone oczy otoczone lasem długich rzęs. Zielone oczy utkwione w Summer. Delikatnie dłonie. Jedna spoczywała na jej ramieniu kiedy przyciągnął ją do siebie i pocałował. Poczułam zazdrość. Cholerną zazdrość. Coś czego nie powinnam nigdy poczuć. Przecież Summer to moja przyjaciółka. Dobra przyjaciółka.


*** Oczami Nialla ***

Zauważyłem to jak Lella przygląda się Harry'emu i Summer. Dziwne.
- Lellie ? - objąłem ją ramieniem.
- Hmm ?
- Czemu się tak patrzysz na Harry'ego ? - szepnąłem jej do ucha.
- Patrzę na Alexa Niall. - odszepnęła i zaśmiała się cicho.
- Mój błąd. Trzymaj Jamesa, ja się zajmę chwilę Leonie. - wzięłam mojego synka za rączkę, a Nini prowadził wózek.

~ 10 lat później ~

- Lell dzisiaj Jamesy przyjedzie. - tak bardzo tęskniłem za moim synem. Pół roku temu wyjechał do szkoły piłkarskiej. Jestem z niego bardzo dumny. Spełnia swoje i moje marzenia. Jest w domu raz na 3 miesiące i to mi przeszkadza. Tęsknię za nim. Zawsze byliśmy razem.
- Wiem Nialler.
- Zrobiłaś mu naleśniki, placek i pierogi ?
- Tak Niall. - uśmiechnęła się do mnie.
- A wyprasowałaś jego garnitur.
- Tak Niall.
- A powiesz coś innego niż " Tak Niall " ?
- Tak Niall. - zaśmiałem się i popatrzyłem na Leonie. Jadła jakąś sałatkę.
- Jedziesz ze mną po brata ?
- Nie ? Przyjedzie i tylko będzie mnie wkurzał.
- Leo jak będziesz się tak o nim wyrażać to dostaniesz karę, a Twój Iphone wyląduje w komisie.
- Czemu ty zawsze bronisz Jamesa ?!
- Bo jest moim synem.
- A ja jestem Twoją
- KONIEC. - wziąłem kluczyki i poszedłem do garażu. Pojechałem pod stadion i czekałem na przyjazd autokaru. Powinien tu być za kilka minut. Kocham Leo. Jest moją córeczką, ale zawsze James będzie na  pierwszym miejscu. Wszyscy są teraz zdenerwowani bo jutro biorę ślub z Lellie. HYHYHY wreszcie wyłowiłem pierścionek. Żartuję.
- Tata !
Jamesy ! - przytuliłem go. - Jak ja się za Tobą stęskniłem. Przystojny jak tata jesteś. Jak w szkole ?  Fajnie ?
- Tato.. Powoli. Ja za Tobą też, przystojny jestem, w szkole fajnie, gdzie Darcy ?
- Darcy jest w domu.
- No to jedziemy.
- Synu najpierw rodzina.
- A no tak. Mama.
- I siostra.
- Ten pasz.. Dobra nic. - wsadziłem jego torbę do bagażnika i pojechaliśmy powoli do domu. Lellie już czekała przy drzwiach i prawie podskakiwała z radości.
- Mama !
- Jamesy syneczku ! - pobiegł do niej i mocno się przytulił. Zaprowadziła go do domu i przypuszczam, że zaczęła karmić. Wszedłem do domu i od razu spotkałem się z niezadowoloną Leonie.
- Leo.. - pogłaskałem ją. - No weź nie marudź. Jutro jest ważny dzień.
- Każdy będzie się świetnie bawił tylko nie ja.
- Leonidas. - James przyszedł do nas - Weź tak nie grymaś bo Ci tak zostanie.
- Nie mów do mnie Leonidas !
- Ale ty nerwowa jesteś.
- A ty głupi.
- SKOŃCZCIE ! Leonie ! James ! Musicie zepsuć waszymi kłótniami nawet nasz ślub ?!
- A James nie ma mamy. - powiedziała Leo i pobiegła na górę, a ja patrzyłem na Jamesa rozpadającego się wewnętrznie na miliony kawałeczków. Przytuliłem go bez słowa. Czemu to tak bardzo zabolało mnie ? Bo to ja zgotowałem mu takie życie.



Hej kochani.
Mam dla Was być może przykrą wiadomość. Kolejny rozdział pojawi się dopiero w okolicach 1.06 ponieważ w sobotę rano tj. ( 5.00 ) wyjeżdżam do Hiszpanii na praktyki zawodowe. Proszę bez zbędnych hejtów, po prostu mam też życie prywatne. Kocham Was bardzo i będę bardzo bardzo tęsknić. Podobał Wam się rozdział ? <3

środa, 7 maja 2014

Rozdział 45 - Leonie

~*~

Zamieniliśmy się z Lellie rolami. Tym razem ona jest na sali, a ja czekam obgryzając z nerwów paznokcie. Nie wiem dlaczego, ale kiedy czekałem na Jamesa byłem bardziej szczęśliwy.
- Tatusiu ?
- Tak James ? - wziąłem go na kolana.
- A będziemy grali w piłkę ?
- Oczywiście Jamesy. Zawsze będziesz moim oczkiem w głowie.
- Panie Horan ?
- Tak ?
- Ma pan córkę. Gratuluję.
- Możemy ją zobaczyć ?
- Oczywiście. Proszę za mną. - zaprowadziła nas do sali gdzie leżała moja Lell i nasza córeczka. James cały czas był u mnie na rękach. Wszystko przechodzimy razem. Więc to też.
- Mamusia ! - powiedział Jamesy kiedy tylko zobaczył Lell.
- Cześć synku. - zobaczyłem na jej rękach malutką istotkę. Wmurowało mnie w ziemię. Chyba zaczynam panikować. Przytuliłem do siebie mocniej mojego synka i przełknąłem głośno ślinę.
- Niall ?
- Ja.. - chyba mi słabo. Postawiłem Jamesa i podszedłem do okna.
- Jezu jaka śliczna ! - Summer.
- Nialler oddychaj. Wszystko jest spoko. Przecież to nie pierwszy raz.
- Mówisz Hazz ?
- Mówię. - wziąłem głęboki oddech i ruszyłem niepewnie do Lellie.
- Miękka faja. - zbeształem Sunny wzrokiem i pocałowałem Lell w czoło.
- Podobna do Ciebie.. - powiedziała cicho moja ukochana.
- Do taty ?! Chyba do ziemniaka. - wtrącił James rozładowując skutecznie atmosferę. Moja malutka Leonie. Leonie Horan.

*** Oczami Lellie ***

Nie wierzę w to. Mam córeczkę. Maleństwo moje i Nialla. Kocham Jamesa całym sercem ale to kompletnie inne uczucie. Za to Niall chyba zaraz złapie swojego syna i wybiegnie stąd z krzykiem. Dawno już nie byłam taka szczęśliwa.
- Weźmiesz ją na ręce ?
- Umm..Taa..- podszedł do mnie powoli i wziął ją. Na jego twarz wróciły już jakieś kolory. Chociaż tyle. Jamesy trzymał mnie za rękę. Jest prze kochanym dzieckiem. Niall kołysał naszą córeczkę. Chyba najpiękniejszy obrazek  w życiu. Nie chcę, żeby James poczuł się odtrącony więc muszę o niego bardzo teraz dbać.
- Jamesy tęsknisz za mną ?
- Tęsknię.
- A grasz z tatusiem w piłkę ?
- A nie, bo pada.
- Zabiorę Cie na stadion James.  -  wtrącił mój ukochany.
- Taki prawdziwy ?
- Tak. - Niall oddał mi Leonie i wziął naszego syna na ręce.
- Będziemy się zbierać Lellie. Muszę położyć go spać, a ty też musisz odpocząć.
- Masz rację. Przyjedziesz jutro ?
- Pewnie. - pocałował mnie delikatnie, pogłaskał Leonie i prawie wybiegł z mojej sali razem z Jamesem.
- Miękka faja. - powtórzyła Summer biorąc na ręce moją córeczkę. Harry trzymał na rękach małego Alexa.
- A gdzie Darcy ?
- U Louisa. Wiesz moja księżniczka sama już decyduje za siebie bo " tatuś zanudza".  - chciałabym, żeby Niall mówił o Leonie z taką miłością, jak Hazz o Darcy. Niedługo później wyszli, a pielęgniarki zabrały Leo. Zostałam sama. Wreszcie mogę spać.

*** Oczami Nialla ***

- Synu ?
- Tak tato ?
- Jesteś zmęczony ?
- Nie, a czemu ? - uśmiechnąłem się i zaparkowałem pod stadionem. Kupiłem mu i sobie strój i odpowiednie buty no i oczywiście zapłaciłem za wejście. W życiu tak dobrze się z nim nie bawiłem. Tak się wymęczył biedny, że zasnął mi w samochodzie. Zaniosłem go do łóżeczka i utuliłem, a sam poszedłem pod prysznic.
Zmęczyłem się. Chciałem tylko do łóżeczka, ale jeszcze Zayn.
- Co tam u Lellie ?
- Cześć Charlene - pomachałem dziewczynie - To Ty nie wiesz ?
- Ale o czym ?
- Urodziła. Mam córkę.
- Whow. Gratuluję i dziękuję za info. - poklepał mnie po ramieniu i poszedł do pokoju, a ja wreszcie do mojej sypialni. Pokój Leonie  już na nią czekał.  W pokoju Jamesa  też był remont. Ja juz swój limit dzieci wyczerpałem. Powiedziałem dwójka i koniec. Zawsze Jamesy będzie na pierwszym miejscu. Jest moim oczkiem w głowie i nic nigdy tego nie zmieni. Zasnąłem. Szybciej niż kiedykolwiek.

~*~

*** Oczami Lellie ***

Wracamy z Leonie do domu. James siedzi z nią z tyłu i cały czas do niej coś mówi. Trochę poczeka na odpowiedź.
- No i będę Cie zawsze bronił i będę krzywo patrzył na Twoich chłopaków.. no wiesz, żeby się mnie bali. Ale musisz lubić się z Darcy bo ja ją kocham. - wymieniliśmy z Niallerem uśmiechy. Bałam się trochę, że James jej nie zaakceptuje, ale chyba go przygotowali.
- Jesteśmy w domu. - powiedział mój ukochany wjeżdżając na podjazd. Wysiadłam i wzięłam Jamesa za rączkę, a Niall wziął Leonie i moją torbę. Dobrze znów tutaj być.
- Dawaj mi ją ! - ucieszony Zayn wybiegł z domu i wziął Leo na ręce. - Ale fajna. Nauczymy ją grać w piłkę Jamesy ?
- Tak !
- Chodźcie zrobiłem obiad. Zrobiliśmy z Charlene.
- Chyba ktoś się zakochał.. - mruknął Nialler obejmując mnie w talii.
- Chyba. To dziwne jeżeli chodzi o Zayna.
- Ja Was słyszę.
- To nie podsłuchuj. - spędziliśmy miłe popołudnie. Później poszliśmy z dzieciakami i Stylesami na spacer. Jamesy był zajęty Darcy, Harry i Nialler Alexem, a ja z Summer malutką Leonie.
- Trochę się boję wiesz Summi ?
- Dlaczego ? Przecież wychowujesz Jamesa.
- Ale jak stał sie moim synkiem to miał coś koło 3 lat. A ona jest taka maleńka, krucha.
- Niall Ci pomoże. Ja też.
- Dzięki Summi.
- James uważaj ! Darcy ! - Niall i Harry ruszyli biegiem w ich stronę zostawiając biednego Alexa na środku drogi.