niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 44 - Love is the best painkiller

Muzyka


*** Oczami Lellie ***

- Już może pani do niego wejść. Obudził się. - Minął tydzień od kiedy Niall trafił do szpitala. James jest u Summer i Harry'ego. Trzeba będzie w końcu powiedzieć mu prawdę.
- Mój Fighter* - powiedziałam cicho siadając obok łóżka mojego ukochanego. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami. Na jego bladych policzkach pojawił się rumieniec.
- Jesteś piękna.. - powiedział słabo.
- Jak się czujesz Niall ? - wzięłam go za rekę.
- Kiedy się uśmiechasz to jak nowo narodzony.
- Oj przestań..
- Gdzie James ?
- James  jest z Summer i Harrym.
- Powiedziałaś mu ?
- Nie. Summer powiedziała mu, że wyjechaliśmy.
- On w to nie uwierzy. Jest za mądry. Mój syneczek. - głaskałam delikatnie jego policzki. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Złapałam jego wzrok na moim brzuchu. Trochę mi się już przytyło.
- Kiedy będziesz wiedziała ?
- Co ?
- Czy dziewczynka czy chłopczyk ?
- Jutro kochanie.
- Muszę tam być. Zawołasz lekarza kotku ?
- Oczywiście. - wyszłam z sali i poprosiłam lekarza.

***  Oczami Nialla ***

- Panie Horan ?
- Chcę wyjść na własne żądanie.
- Jest Pan pewien ?
- Tak.
- Nie ma przeciw wskazań. Pana życiu nic nie zagraża. Pójdę po wypis.
- Dziękuję. - usiadłem na łóżku i z trudem się ubrałem. Pielęgniarka przyniosła mi tą kartkę do podpisania i w końcu byłem wolny.
- Niall co ty wyprawiasz ?! - Lell zerwała się na równe nogi i podeszła do mnie.
- Idę do domu.
- Jak to ?! Dopiero się wybudziłeś i
- Lellie chcę być przy moim synku. Mogę leżeć w domu zamiast w szpitalu. Zrozum mnie.
- Staram się Niall, ale nie umiem.
- Jestem z nim bardzo blisko. Był ze mną kiedy nie miałem nikogo. Jest moim synkiem i nie chcę, żeby był daleko ode mnie nawet na sekundę.
- Już rozumiem.. - wziąłem ją za rękę i poszliśmy do samochodu.

*** Oczami Summer ***

- James proszę zjeść.
- Jak mi powiesz gdzie tatuś.
- Mówiłem Ci już, że tatuś wyjechał.
- A ja Ci nie wierzę. -  i tak od dwóch dni. Codziennie Harry i James przechodzą tą samą walkę, którą jak narazie wygrywa James.
- Synku, nie wolno się tak odzywać do wujka.
- TATA ! - James zeskoczył z krzesła i prawie rzucił się na swojego ojca.

*** Oczami Lellie ***

Niall rozmawiał z Jamesem o wszystkim co się stało, Harry bawił się z Darcy na dywanie, a ja z Summer usiadłyśmy przy kawie.
- On jest niesamowity.. - powiedziałam obserwując Stylesa.
- I cały mój. - uśmiechnęła się do mnie ciepło. - A jak Niall ?
- Dobrze. Nic mu nie będzie. Zagoi się.
- Do wesela się zagoi.
- Ciekawe czyjego.
- No jak to ? Waszego.
- Niallerowi chyba się nie spieszy. - zaśmiałam się nerwowo.
- Hazz nie czekał, ale oni są całkiem inni.
- Ta. Harry Cie kocha.
- Niall też Cie kocha Lell. Nawet nie mów, że nie.
- Już nie wiem.
- Pogadaj z nim. Z tego co opowiada mi Harry Niall jest dziecinny.. - ściszyła głos.
- Ja wiem Summi. Oni potrafią z Zaynem przesiedzieć cały dzień przed X-boxem. - uśmiechnęłam się do niej. Przyszedł i Jamesy i wziął Summer za rękę.
- Ciociu przepraszam, że byłem niegrzeczny. Martwiłem się o mojego tatusia. Nie chciałem, żebyś o mnie źle pomyślała. Wybaczysz ?
- Oczywiście James. - przytuliła go mocno. Popatrzyłam na Nialla stojącego w wejściu.
- Idziemy ? - wyciągnęłam rękę do Jamesa.
- Tak mamusiu. - wzięłam go i wyszliśmy. Prowadziłam ignorując " cenne " uwagi Nialla. Jamesy prawie od razu zasnął, a ja siedziałam z moim ukochanym przed telewizorem.
- Nialler..
- Hmmm.. - głaskał mnie leniwie po ramieniu.
- Kochasz mnie ?
- Kocham Cie ?
- A bardzo ?
- Co chcesz ? - uśmiechnął się.
- Pierścionek zaręczynowy. - i po uśmiechu. Spojrzał na mnie uważnie.
- Lell ty tak na serio ?
- Serio. Jestem z Tobą w ciąży, wychowujemy razem Jamesa. Chcę być twoją żoną.
- Oświadczasz mi się ?
- Przestań żartować.
- Wszystko jest zaplanowane Lellie. Wiem co robię kotku.
- Bardzo Cie kocham Niall. I jestem pewna.
- Ja też Lell. Chodźmy spać.

*** Oczami Nialla ***

Chyba pójdę poszukać w rzece tego pierścionka. E.. łatwiej kupić nowy. Jestem strasznym leniuchem. Lella poszła pod prysznic, a ja zajrzałem do mojego synka.
- Tato.. - szepnął kiedy chciałem wyjść.
- Tak malutki ?
- Trzymam kciuki.
- Za co James ?
- Za Ciebie i za mamę.. Kocham Was..

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 43 - Where is my Daddy ?

*** Oczami Nialla ***

- Kocham Cie. - pocałowałem Lellie. - I Ciebie też bardzo kocham. - pocałowałem Jamesa w czółko i wyszedłem. Dzisiaj akcja. Wsiadłem do samochodu Harry'ego.
- Summer ?! - on ja puścił.
- Ja !
- Ty się nie ciesz. Powiedziałem, że zostajesz w samochodzie. - mruknął Harry.
- Jasne ! - pocałowała go w policzek. Podjechaliśmy niedaleko miejsca, gdzie miało dojść do transakcji. Znaczy.. mieliśmy rozwalić transakcję. Przejąć pieniądze, a towar zostaje u nas. Za nami zaparkowali Liam i Louis. Podzieliliśmy broń. Teraz pozostało czekanie na rozkazy Louisa.
- Ja z Zaynem, Harry z Liamem, Summer z Niallem.
- No chyba Cie pojebało. - warknął loczek. Dziewczyna stanęła obok mnie. Lubię ją, ale wolałbym nie brać na siebie odpowiedzialności za nią. - Baby idzie ze mną. - Boże, wariat.
- Hazz, przecież wiesz, że nic mi nie będzie. Kochanie.. - pocałowała go długo.
- Jak coś jej się stanie, to Cie zabiję. - warknął na mnie.
- Chodź.. - poprowadziłem Black w głąb lasu. Obserwowaliśmy schowani za ścianą lasu nasze ofiary.
- Summer ? - szepnąłem
- Tak ?
- Podziwiam Cie.
- Czemu ?
- Bo sie nie boisz. - zaśmiała się cicho.
- Tak zwany Poker Face.
- Cicho. - patrzyli w naszą stronę. Dziewczyna przeładowała cicho broń i schowała się za drzewem.
- Pewnie jakieś zwierze. - wrócili do rozmowy. Louis i Zayn podeszli do nich powoli. Długo rozmawiali, a ja ciągle trzymałem broń w gotowości. Malik spojrzał ukradkiem w naszą stronę.
- Podejdźmy bliżej. - szepnęła Black i ruszyła powoli w stronę polanki, na której to wszystko się działo. Szedłem powoli za nią. Scena jak z filmu. Kurwa mać. Nadepnąłem na jakąś jebaną gałąź.
- Co to było ?! - warknął jeden z tamtych.
- Pewnie jeleń. Jesteśmy w lesie.
- Tomlinson kombinujesz coś.
- Ja ? W życiu.
- Stój. - złapałem brunetkę za rekę.
- Tak ? Czyli jak tam strzelę to się nie obrazisz ? - schowaliśmy się za dużym i grubym drzewem.
- Nie obrażę.- osłoniłem dziewczynę własnym ciałem. Usłyszałem wystrzał. Kula uderzyła jakieś 3 drzewa od nas.
- Widzisz ? Nic tam nie ma. 2 miliony i towar jest wasz.
- A ja powiedziałem, że zapłacę milion.
- Za milion to ty mogłeś kupić swoją żonę. - Nie zdążyłem zatkać Summer ust. Zaśmiała się. Wyjrzałem zza drzewa. Jest ich dwóch bynajmniej tylu widzę.
- Ktoś się tam kurwa śmieje ! - usłyszałem trzask gałęzi łamanych pod ciężkimi butami, a potem strzał. Coś dużego upadło blisko nas. Wyjrzałem zza drzewa i zobaczyłem trupa jakiś metr od nas i Harry'ego pędzącego w naszą stronę.
- Od mojej kurwa żony trzymajcie się z daleka ! - strzelił do kolejnego z nich. - Baby ! - ruszyła biegiem w jego stronę.
- Summer nie ! - usłyszałem przeładowanie i rzuciłem się w jej stronę. Przyjąłem na siebie kulę przeznaczoną dla niej.


*** Oczami Jamesa ***

Nie wiem właściwie o co chodzi. Kiedy otworzyłem oczka była przy mnie ciocia Summer. Głaskała mnie po włoskach. Zepsuje mi fryzurę. No trudno. Ona może. Kocham ciocię.
- Dzień dobry Jamesy.
- Cześć ciociu.
- Pewnie jesteś głodny. Chodź, zrobię Ci śniadanie. - wzięła mnie za rączkę i poszliśmy na dół.
- Ciociu ?
- Tak ?
- Dasz mi karmę dla kotka ? Jest w lodówce.
- Pewnie. - dała mi puszkę, a ja nakarmiłem kotka.
- Ciocia ?
- Tak James ?
- A gdzie mamusia i tatuś ?
- Musieli coś załatwić, ale chyba ze mną nie będziesz sie nudził hmm ?
- Pewnie, że nie ciociu. - uśmiechnąłem się do cioci bo jest smutna.
- Będziesz kilka dni u mnie i wujka Harry'ego Jamesy.
- A czemu ?
- Bo Twoi rodzice musieli wyjechać. - ciocia kucnęła przede mną.
- A gdzie ?
- Nie wiem dokładnie James.
 - A czemu się nie pożegnali ?
- Bo nie chcieli Cie budzić skarbie. Zjedz śniadanie. - przytuliłem się do cioci. Posadziła mnie na krzesełku i zjadłem śniadanie, a potem ciocia pomogła mi się ubrać. Spakowałem też moje ulubione ubrania.
- Ciociu, a Garfield ? - wziąłem go na ręce.
- Kotek też. Co muszę wziąć ? Nie znam sie wiesz ? - kochana ciocia.
- Wszystko Ci pokażę. - zaprowadziłem ciocię na dół. Niedługo później siedziałem w samochodzie z Garfieldem na kolanach.
- Okłamują nas wiesz kotku ? Tatuś nigdzie nie wyjechał. Kłamią.

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 42 - Who made this ?

Wbiegłem do domu i zamknąłem się w gabinecie. Szybko wrzuciłem te pieprzone zdjęcia do niszczarki, a potem podpaliłem.
- Jezu Niall co tu tak śmierdzi ?! - Lellie zapukała do drzwi.
- Nic nic ! - otworzyłem okno wypuszczając dym.
- Otwórz drzwi. Niall !
- Idź do Jamesa ! Zaraz przyjdę ! - zalałem niedopałki butelką wody i zszedłem na dół.
- Co ty robisz ? - Lell spojrzała na mnie jak na debila.
- Nic. Co jemy ?
- Jajka  z bekonem.
- Pycha. - zająłem się swoim talerzem wpieprzając jak głupi. Nie ma z kim pogadać kurwa. Zayn powie Lellie, Harry mnie zabije, Louis powie Harry'emu. Został Liam. Ale nie. Lepiej nie ryzykować.
- Tato tato ! Żyj ! - Jamesy kopnął mnie w piszczel.
- James ! Nie wolno tak ! - krzyknąłem na niego czując rosnące poirytowanie. Patrzył na mnie tymi wielkimi oczami. Chyba nigdy na niego nie krzyczałem. Od tego była Holly.
- Chodź do mnie. - wziąłem go na kolana i przytuliłem.
- Tata nie krzycz..
- Przepraszam James. Zjadłeś ?
- Zjadłem.
- A Garfield ?
- MAMA ! Garfield nie jadł ! - zeskoczył i pobiegł nakarmić kota.

~*~

Wróciłem do domu po ciężkiej akcji. Prawie wpadliśmy. Ale Niall Nially Horan zawsze czuwa. Sądziłem, że wszyscy będą spać, ale Lellie siedziała w salonie.
- Kotku ?
- Tak ?
- Czemu nie śpisz ?
- Czekam na Ciebie. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Czekam na Ciebie żeby zapytać co to do cholery jest ?! - rzuciła we mnie kopertą. Otworzyłem ją i chyba cała krew odpłynęła mi z twarzy.
- Wygląda na dobry photoshop.
- To jest siostra Harry'ego prawda ?!
- Tak.
- Zdradziłeś mnie ?!
- Nie ?!
- Wiedziałam. - przytuliła się do mnie. Tak łatwo poszło?
- Połóż się Lell. Jesteś zmęczona.
- A Ty ?
- Zaraz przyjdę. Leć. - pocałowałem ją w policzek i patrzyłem jak odchodzi.

*** Oczami Liama ***

Ostatnie o czym marzę po akcji to telefon od któregoś z chłopaków.
- Niall ?
- Liam ! Musimy pogadać.
- Idź spać dzieciaku. Jutro też jest dzień.
- Proszę Cie. Mogę przyjechać ?
- Rano..
- Dobra. - rozłączył się. Idę spać.

*** Oczami Lellie ***

Mój ukochany przyszedł do łóżka i położył się obok. Przytuliłam się do niego i próbowałam zasnąć, ale te zdjęcia nie dawały mi spokoju. Nie wiem co robić. Ufam mu, ale to nie wyglądało na photoshop. Kocham go. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie chciałabym żyć bez niego. Następnego dnia rano pojechałam do Summer. Ona jest mądra. Trzymała na kolanach Darcy kiedy weszłam do kuchni. Opowiedziałam jej o historii ze zdjęciami, kłótniach z Niallem i o tym jak znikał.
- Wiesz Lell.. Podobno każdy facet zalicza skok w bok.
- Harry zaliczył ? - pokręciła głową z uśmiechem.
- Harry ? Mój Harry ? Chyba żartujesz. On nigdy by mnie nie zdradził. Ma wszystko czego mu potrzeba.
- Pozazdrościć. - mruknęłam.
- Lellie znasz dziewczynę z tych zdjęć ?
- Znam.
- To może zapytaj ją. Tylko bez nerwów. - Harry pocałował ją w policzek, dziecko w czółko i wyszedł do pracy.
- Summer... ja nie wiem czy powinnam Ci mówić kto to.
- Powiedz. Przecież wiesz, że możesz mi ufać.
- Gemma. - wypluła herbatę.
- Gemma ?! Gemma Styles ?! Siostra Harry'ego ?!
- Tak..
- Przecież jeżeli to okaże się prawdą i Harry go dorwie to go rozszarpie. Jezu Lellie.. Ja porozmawiam z Gemmą. Ma do mnie przyjechać w południe.
- Dzięki Summer.
- Nie ma za co. - dokończyłam kawę i wróciłam do domu. Nie czułam się najlepiej.
- Gdzie byłaś kochanie ? - Niall siedział na schodach paląc papierosa.
- Ty palisz ?
- Ta.. Tak mam kiedy się denerwuję.
- Czym się denerwujesz ? - jest pijany.
- Tym, że mnie zostawisz.
- Co ? O czym ty mówisz Niall ? - patrzyłam na niego.
- Zdradziłem Cie Lellie.
- Co ?
- Zdradziłem Cie z Gemmą Styles.
- Dlaczego ?
- Dlaczego ? Nie wiem. Sam zadaje sobie to pytanie.
- Jak długo to trwa ?
- To nie trwa Lellie. To był wyskok.
- Co do niej czujesz ?
- Nic.
- Czemu Ci nie wierzę ?
- A czy ja siedzę w Twojej głowie ? Sama jesteś sobie winna Lell. Zachowywałaś się okropnie w stosunku do mnie. Nie dziw się, że nie wytrzymałem. Jestem tylko facetem.
- Czyli teraz to moja wina ?
- Nie. Wina leży po środku.
- To ty spałeś z kimś innym, a nie ja !
- To ty zachowywałaś się jak suka, a nie ja. - on ma taką cholerną rację. Nie mogę nawet się na niego wściekać. Gdyby on traktował mnie tak, jak ja traktowałam jego też pewnie chciałabym szukać tego uczucia w ramionach kogoś innego. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Objął mnie zaskoczony.
- Przepraszam Cie Lellie.. Tak bardzo żałuję..
- Ja też przepraszam Niall.. Powinniśmy cofnąć czas.
- Gdybyśmy cofnęli czas bylibyśmy biedniejsi o te doświadczenia. Mamy nauczkę na przyszłość.
- Gdzie jest James ?
- Rysuje.. Lellie jesteś pewna, że chcesz ze mną nadal być ?
- Niczego w życiu nie byłam bardziej pewna..- złączyłam delikatnie nasze usta.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 41 - Nothing stays the same..

Na szczęście to nie Lella. Jezu.. Od tyłu wyglądały identycznie, ale z przodu.. chyba przeproszę Lellie.
Odwiozłem Char i wróciłem do domu.
- Gdzie byłeś Zayn ? - Nialler wychylił się z salonu.
- Z Charlene, a gdzie mogłem być ?
- Co ?!
- No co ?
- Lellie powiedziała mi, że wychodzi z Charlene ! - blondyn wyglądał jakby się zagotował.
- No to.. dziwne..
- Może chodziło jej o Summer ?
- Wątpię.
- Eleanor ?
- Nie sądzę.
- Zadzwoń do Summer.
- Po co do mnie dzwonisz ? - dziewczyna stanęła w drzwiach salonu. Jak zawsze wyglądała fantastycznie. Na rękach trzymała małą Darcy.
- Lellie mnie okłamała.
- Co ? Jak to ? - Darcy i James już się bawili.
- Powiedziała, że wychodzi z Charlene, a to Zayn z nią był. - zobaczyłem uśmiech na twarzy dziewczyny.
- Nie bój się Niall. Lella Cie nie zdradza.
- Ty wiesz gdzie ona jest ?
- Wiem.
- Powiedz mi.
- Nie..
- Summer do cholery !
- Jest na lekcjach tańca.

*** Oczami Lellie ***

- Było super ! Dawno nie pracowałem z taką ekipą. Jeszcze raz od początku ! - powiedział choreograf. Zajęłam swoje miejsce. Spojrzałam w lustro i zamarłam. Niall.. Niall i James.
- Lellie ! Do roboty. - i tak już wie, więc wszystko mi jedno. Usłyszałam muzykę i uwolniłam się od złych myśli. Wykonywałam kolejne ruchy czując jak wracam do życia. Tego mi brakowało. Tego było mi trzeba. Poczuć tą wolność.
- To tyle na dzisiaj. Dziękuję Wam. Widzimy się w sobotę. - napiłam się wody i wzięłam swoje rzeczy.
- Mamo to było super ! - James podbiegł do mnie. Przytuliłam go.
- Podobało Ci się ?!
- Bardzo !
- Też tak chcę !
-  Kiedyś Cie nauczę ! - Niall szedł w naszą stronę. Wstałam i spojrzałam na niego. Jego twarz nie zdradzała niczego. Wyglądał jak skała.
- Hej misiu.. - powiedziałam cicho.
- Lellie Malik ty cholero jedna dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?! Jesteś fantastyczna ! - przytulił mnie mocno.
- Myślałam, że będziesz się złościł.
- Złoszczę się teraz bo nic mi nie powiedziałaś.
- Myślałam, że będziesz zły. Powinnam zajmować się Jamesem,a nie siedzieć tutaj i się bawić.
- Nie możesz spędzać całego życia w domu pilnując mojego dziecka.
- Nie jesteś zły ?
- Nie. Powinnaś się oszczędzać bo jesteś w ciąży, ale znasz swoje możliwości i wiesz, kiedy odpuścić.
- Dziękuję Ci. - pocałowałam go w policzek.
- Nie dziękuj kochanie. Jesteś niesamowita. James chodź ! - wyszliśmy ze studia. Czuję to cudowne zmęczenie.
- Głodna ?
- Trochę.
- Macie ochotę na nuggetsy z KFC ?
- Tak ! - krzyknęliśmy razem z Jamesem i przybiliśmy sobie piątkę. Zaśmiał się i zaparkował. Niedługo później wrócił z kubełkiem kurczaków. Pałaszowaliśmy z synkiem. W międzyczasie karmiłam jeszcze Niallera.

*** Oczami Nialla ***

Wkurwiłem się trochę, że Lellie mnie okłamała, ale kiedy zobaczyłem jak tańczy.. jest jak anioł.
Kiedy zobaczyłem ją taką szczęśliwą, zadowoloną.. wszystko co czułem do Gemmy prysło.
- Jesteśmy. - powiedziałem parkując pod domem. Wyjąłem mojego synka z auta i zaniosłem do domu na ramieniu niosąc jeszcze torbę Lellie. Summi już nie było, Zayn oglądał coś w telewizji. Pilnowałem Jamesa podczas kąpieli. Mój mały mężczyzna już sam się myje i ubiera bez problemu, ale samego go nie zostawię.
- Tato ?
- Tak synku ? - przykryłem go kołdrą i pogłaskałem.
- A ja dzisiaj spróbuję zasnąć sam.
- Mam sobie iść ?
- Tak. - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło.
- Dobranoc synku.
- Dobranoc tatusiu. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też. - zgasiłem światło i powoli wyszedłem.
- Nie siedzisz z Jamesem ? - zapytała Lellie kiedy wyszedłem.
- Wyrzucił mnie. Powiedział, że chce zasnąć sam. - uśmiechnęła się.
- Dobrze go wychowujesz.
- Staram się. Idziesz pod prysznic ?
- Idę.
- A mogę iść z Tobą ?
- Pewnie. - poszliśmy do łazienki.


~*~

Wyszedłem rano przed dom z Garfieldem. Uczymy kota załatwiać się na dworze. Spacerowałem z nim na smyczy, a Lella robiła śniadanie.
- Tatuś ! - James biegł w moją stronę.
- Co tam ?
- To mój kot. - zabrał mi smycz.
- Wybacz. Wyspałeś się ?
- Tak. Tato.. a on już.. odcedził kartofelki ? - wybuchnąłem śmiechem. Boże.. co mój syn ma w głowie. Popłakałem się ze śmiechu, a on stał tam i beształ mnie wzrokiem.
- Jezu James.. - wytarłem policzki - Tak.
- Czemu się śmiejesz ? - przechylił głowę i zmrużył oczy.
- Nic nic. Chodź na śniadanie. - wziąłem go za rękę i ciągle chichocząc zaprowadziłem do domu. - Idź Jamesy. Wezmę pocztę. - uśmiechnął się i wszedł z kotem do domu. Ulotki, reklamy, do Zayna, do Lellie, Zayn, Zayn, Ja. Odwróciłem kopertę. Nie ma nadawcy. Rozerwałem biały papier i stanęło mi serce. Zdjęcia.. Zdjęcia mnie i Gemmy.

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 40 - Next Lies

- A co ? - wtuliła się we mnie.
- Chciałem Ci powiedzieć.. powiedzieć, że bardzo Cie kocham. - kurwa Horan ty cipo.
- Ja Ciebie też bardzo kocham. Nie umiałabym bez Ciebie żyć wiesz ? - no i jak ja mam jej powiedzieć, że ją zdradziłem jak ona mówi mi takie rzeczy ?! Nie chcę, żeby cierpiała dlatego zachowam to dla siebie. Zakończę wszystko z Gemmą.
- Tatusiu ! - James biegł w naszą stronę. Odsunąłem się od Lell, złapałem go na ręce i podniosłem do góry.
- Co jest bohaterze ? - przytuliłem go mocno.
- Dziękuję Ci ! Dzisiaj było super !
- Dla Ciebie wszystko synku.
- Otwieramy z wujkiem prezenty.
- To biegnij do domu bo jest już zimno kochanie. - postawiłem go i pomogłem Lellie sprzątać. Niedługo później weszliśmy do domu. Cały salon był w papierkach po prezentach. James co chwilę rozpakowywał nowy i krzyczał " ŁAŁ ! ". Moje kochane dziecko.
- Tato zobacz ! To od cioci Summer ! - pokazał mi koszulkę Realu Madryd ze swoim nazwiskiem na plecach.
- Świetna synu ! Zazdroszczę !
- Pożyczę Ci kiedyś ! - bo akurat się wcisnę. Pocałowałem go w czubek głowy. Posprzątał po sobie śmieci, a my z Zaynem zanieśliśmy wszystko do jego pokoju. Trochę tego dostał.

~*~

Jaki spokój. Jestem sam w domu. Siedzę sobie w salonie, w samych bokserkach i oglądam mecz. Wspaniała sobota. Taki raj nie może trwać długo.
- Halo ? - niechętnie odebrałem telefon.
- Niall potrzebuję Twojej pomocy.
- Co się stało Gemma ? - powiedziałem znudzony.
- Samochód mi wysiadł, kawałek za Londynem. Jechałam do mamy.
- Zadzwoń do Harry'ego.
- Jest na spotkaniu, nie odbiera.
- Dzwoniłaś do serwisu ?
- Tak.
- I ?
- Nie mają chwilowo wolnych lawet. Dopiero za godzinę. Proszę Cie pomóż mi. Nie chcę się z Tobą na siłę spotkać. Po prostu potrzebuję pomocy.
- Dobra, przyjadę. Gdzie jesteś ?
- Kawałek za Londynem, główna droga.
- Ok. - rozłączyłem się. Ubrałem się i wsiadłem do samochodu. Jechałem szybko. Im szybciej tam będę, tym szybciej wrócę. Jest. Zatrzymałem samochód za autem Gemmy i wysiadłem.
- Dziękuję Ci, że przyjechałeś.
- Nie ma za co. W czym problem ?
- Coś zaczęło charczeć to zjechałam na pobocze i już nie ruszyłam.
- Mhm. Daj kluczyki. - podała mi je. No kurwa serio nie odpala. Otworzyłem maskę. No nie wiem. Nie znam się na tym.
- Wiesz co ja sie na tym nie znam Gemma. Musisz poczekać na lawetę.
- Mógłbyś mnie odwieźć do mamy  ? Harry później zajmie się samochodem.
- Mogę odwieźć Cie do Twojego mieszkania. Albo do Summer, pożyczy Ci auto.
- Do Summer. Proszę. - odwiozłem ją tam i wróciłem do domu.
- Tatuś ! - Jamesy przybiegł do mnie i przytulił się.
- Byłeś  u Darcy ?
- Byłem !
- I jak ?
- Nadal jest piękna. - zaśmiałem się i wziąłem go za rączkę. Pocałowałem Lellie w policzek i usiadłem przy stole.
- Co jemy ?
- Kebaba ! - uśmiechnęła się i podała nam talerze.
- Pycha ! - James zaczął jeść swoją porcję, a ja swoją.
- Lellie ?
- Hmm ?
- Wyjdziemy dzisiaj gdzieś ? Na kolację czy coś ?
- Niall.. chętnie, ale nie dzisiaj.
- Dlaczego ?
- Wieczorem jest festiwal tańca i razem z Charlene mamy tam iść. Jest tancerką wiesz ?
- Nie wiedziałem. No cóż.. to baw się dobrze.
- Nie gniewasz się.
- Nie no co ty. - uśmiechnęła się do mnie.
- To zapowiada  się męski wieczór tatku !
- Ty to idziesz spać o 20.
- Tato. Mam już 4 lata.
- A ja mam 22 James.
- No i co ? Chwalisz się, że jesteś staruch ?! - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło.
- Ja Ci zaraz dam starucha.
- Tato ? A gdzie mój dziadek.
- Twój dziadek jest w Stanach synku.
- A pojedziemy do dziadka ?
- Może kiedyś dziadek przyjedzie do nas hmm ?
- Dobra ! Jesteś super tato ! No.. ty mamo też ! - zaśmiała się i zajęła posiłkiem.

*** Oczami Zayna ***

James z Niallem w domu, ja z Charlene, a Lellie gdzieś poszła.
- To dokąd chcesz jechać ? - zapytałem pięknej brunetki.
- Gdzieś gdzie jest romantycznie i spokojnie.
- Robi się. - wjechałem na wzgórze. Zazwyczaj nikogo tu nie ma, ale dzisiaj stał jakiś samochód. Jebać to. Wysiedliśmy z auta. Wspaniały widok na cały Londyn. Oparłem ją o maskę samochodu i pocałowałem. Dzięki niej zapomniałem o Summer. Kim przy niej jest Summer ? Najlepszą dupą w mieście, dobra.
- Zależy mi na Tobie wiesz ? - spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Mi na Tobie też, wiesz ? - może urodą nie dorównuje Summi, ale charakterem ją przebija.
- Cieszę się Char.. - przytuliłem ją. Ładnie pachnie.
- Idealnie trafiłeś z miejscem. - uśmiechnęła się kiedy stanąłem obok w niej opierając się o maskę.
- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek chłopak taki jak ty zainteresuje się mną.
- Taki to znaczy jaki Char ? - uśmiechnąłem się.
- Idealny.
- Nie jestem idealny. Zdziwiłabyś się.
- W moich oczach jesteś.
- Mam nadzieję, że tak zostanie. - ucichliśmy. Gwiazdy, delikatny wiatr, piękny widok, ja, Charlene. Wszystko było prawie idealnie. Do czasu.
- Zayn.. - powiedziała cicho.
- Hmm ?
- Czy to jest Twoja siostra ? - myślałem, że dostanę zawału.
- Co ?! Gdzie ?! Lella ?! - wydarłem się za dziewczyną. Odwróciła się w moją stronę.


Wiem, że krótki. Wybaczcie, brak czasu + chciałam skończyć w takim, a nie innym miejscu :D 
Kocham Was / Horanowa.;)