sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 52 - And if we should die tonight We should all die together

Muzyka

Odwróciłam się i spojrzałam na mojego synka. W drżącej dłoni trzymał broń, która jeszcze lekko dymiła po wystrzale. Niedaleko na ziemi leżał drugi z nich. James trzymał się za przedramię, a ciemna krew zalewała jego koszulę.
- Synku ?! - przytuliłam go mocno.
- Mamo ratuj mnie..Ja nie chcę umierać. - wzięłam go na ręce. W mojej krwi było tyle adrenaliny, że nawet nie czułam jego ciężaru. Biegłam przez las w stronę domu ciągle go pocieszając. Próbował utrzymać świadomość ciągle mówiąc mi zasady gry w piłkę nożną.
- Lellie ?! - podbiegł do mnie Harry. - Jezu James. Trzymaj się chłopaku. - wziął go ode mnie i razem biegliśmy w stronę domu. Tam już czekała karetka. Od razu go zabrali, a do mnie podbiegł Niall.
- Nic Ci nie jest ? - przytulił mnie mocno.
- Nic.. Przepraszam Niall.. James..
- James żyje Lellie. Jest silniejszy niż Ci się wydaje.
- Gdzie Leonie ?
- Bezpieczna. Dzieci są w jednym miejscu. Bezpieczne. Jest z nimi Summer. Na pewno nic Ci nie jest ?
- Jest okej. Niall gdzie jest Zayn ?
- Lellie.. Zayn..
- Gdzie jest Zayn ?!
- Zayn.. Zayn się poświęcił.. - poczułam gulę w gardle i łzy w oczach.
- Nie.. Niall błagam Cie.. Powiedz, że nie..
- Przykro mi Lellie.. - przytulił mnie i płakałam wtulona w jego tors. - Kochanie.. spójrz na mnie.. - zwróciłam zapłakane tęczówki na jego anielską twarz. - Zayn dał mi to.. Prosił, żebym Ci przekazał dla Jamesa. - drżącą dłonią podał mi sygnet mojego braciszka. - On już nie cierpi.. nikt z nas nigdy nie będzie już cierpiał..


KONIEC 


Ja nadal płaczę.. Wiem, że ten rozdział jest chooolernie krótki, ale nie ma co na siłę przeciągać. Bardzo, ale to bardzo Wam za wszystko dziękuję. Za każdą chwilę wsparcia, za miłe słowa. Za to, że byliście tutaj w lepszych i gorszych momentach bloga. Osiągnął on dużą popularność i uznaję go jako sukces tak jak i Blacka. Wiecie, że bardzo, ale to bardzo Was kocham i doceniam. 
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wrócicie tutaj, żeby ponownie przeżyć przygodę z Lellie i Niallem. 
Jeszcze raz dziękuję. 
Mam dla Was też niespodziankę, a mianowicie blog, który będzie " zastępstwem " Fightera. 
Zapraszam Was na BLOG INSOMNIA.

Tylko Wasza / Horanowa.;) 


Ostatni raz dla Was Niall i Lellie <3 ;( 

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 51 - Don't touch my son

Ostatnie dni były dla wszystkich bardzo ciężkie. Eleanor całymi dniami leżała w łóżku fatalnie się czując. Summer miała sprawną tylko jedną rękę. Jest nam wszystkim ciężko.
- Siostra wszystko okej? - Zayn objął mnie ramieniem kiedy gotowałam obiad.
- Nie wiem. Trochę mnie wszystko przeraża.
- Będzie okej. Nie pozwolę nikomu Was skrzywdzić. - wrócił Harry z Darcy, Leo i Alexem. W sam raz. Zaraz powinien być Niall z Jamesem. Podałam obiad wszystkim obecnym i zdenerwowana wyglądałam przez okno. Są. Odetchnęłam z ulgą i naszykowałam też dla nich.
- Mamo ! - Jamesy wparował do domu prawie piszcząc z podekscytowania.
- Co tam synku ?
- Wiesz z kim trenowałem ?! Wiesz ?!
- No nie wiem. Powiesz ?
- Z Neymarem ! Rozumiesz ?! - nie miałam pojęcia kto to jest, ale okej.
- To super James ! Myj rączki i siadajcie do stołu. - wszyscy razem usiedliśmy do stołu. Byliśmy teraz prawie jak wielka rodzina. Rozmawialiśmy o wszystkim. Dzieci wprowadzały lepsze nastroje w domu. Ale i tak jeszcze wiele brakowało do normalności. Jak zawsze po południu chłopcy zamknęli się w gabinecie Harry'ego.
- Pomogę Ci Lellie. - Summer weszła do jadalni i razem ze mną znosiła wszystko do kuchni.
- Jak ręka ?
- Lepiej. Przynajmniej mogę nią ruszać. - zaśmiała się.
- Byłaś wtedy niesamowita.
- Dzięki. Nie opowiadaj ze szczegółami o wszystkim Hazzie okej ? On nie wie o połowie moich.. umm.. ' umiejętności '. - uśmiechnęła się.
- Nie ma problemu.
- Jutro moja kolej na obiad ?
- Chyba tak, ale ja i na pewno Soph chętnie Ci pomożemy. Musisz się oszczędzać.
- Dzięki. - uśmiechnęła się i wyjrzała przez okno. - Muszę zerwać tą jebana porzeczkę w końcu.
- Ja to zrobię.
- Co mamuś ? - James przyszedł i się do mnie przytulił.
- Porzeczki zerwę.
- Pomogę Ci ! - uśmiechnęłam się do niego.

*** Oczami Nialla ***

- Pamiętacie wszystko ? Harry nie zapominaj, że ty zostajesz.
- To nie fer Louis.
- Ty i Niall zostajecie kurwa !
- Jesteśmy gangiem. Zawsze byliśmy razem. Nie widzę  powodu, dla którego teraz mielibyście wy ryzykować, a my zostać. - powiedziałem patrząc Louisowi głęboko w oczy.
- Macie rodziny Niall.
- Ty też masz Louis.
- Eleanor byłoby lepiej beze mnie. Poradziłaby sobie. A co zrobi Summer bez Harry'ego ? Co zrobi Lellie bez Ciebie ? Odpowiedz sobie sam.
- Summer sobie poradzi. Ochronię ją, Darcy i Alexa chocia
- I malucha w brzuchu.
- Co ?
- To Ty głupi jesteś Harry ? Zresztą i jeden i drugi ? I Summer i Lellie są w ciąży. Summi raczej wie co do Lellie nie jestem pewny.
- O czym ty kurwa mówisz ?!
- Pomyśl kretynie. Czemu Stylesowa chodzi w obwisłych ubraniach, a Lellie nagle wpierdziela wszystko co widzi ? Hm ? - Harry wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Usiadłem na jego fotelu i spojrzałem na plany. To wszystko jest cholernie ryzykowne, ale obronię rodzinę. Spojrzałem na obrączkę na moim palcu. Muszę zaryzykować dla jej bezpieczeństwa. Przecież jest jeszcze młoda i może być szczęśliwa beze mnie.. Chciałbym, żeby była szczęśliwa. No i chciałbym, żeby zaopiekowała się Jamesem gdyby cokolwiek mi się stało. Poszedłem do sypialni, którą teraz zajmowaliśmy z Lellie. Wziąłem papier i zacząłem pisać.


W przypadku mojej śmierci pragnę, aby moim synem Jamesem Bobbym Horanem zaopiekowała się moja żona Lellie Trisha Malik - Horan. Moją ostatnią wolą jest aby otrzymała wszelkie prawo do opieki nad synem. Wychowywała go wraz ze mną od kiedy syn miał 3 lata. W momencie pisania testamentu ma 15. Pragnę również, aby cały mój majątek podzielić na dwie równe części. Jedna z nich dla syna Jamesa Bobby'ego Horana, a druga dla żony Lellie Trishy Malik- Horan. Moja córka Leonie Maura Horan po ukończeniu 18 roku życia otrzyma pieniądze z konta założonego specjalnie i tylko dla niej. Oświadczam, że w momencie pisania testamentu jestem osobą poczytalną i nie ulegam wpływowi osoby trzeciej. 



Niall James Horan 


*** Oczami Lellie *** 

Wzięliśmy z Jamesem koszyki i wyszliśmy do ogrodu. Pogoda była piękna. Trochę chłodno, ale przynajmniej nie pada. 
- Lellie my jedziemy na zakupy, Zayn jest w garażu. - powiedział Harry. - Muszę kupić mojej żonie ubrania ciążowe, a Tobie też by się chyba przydały. 
- Louis jest bardziej spostrzegawczy niż Wam się wydaje. - poczochrał Jamesa i poszedł. 
- Synu ? 
- Tak ? 
- Wybacz, że pytam, ale kto to jest ten cały Neymar ? 
- Taki piłkarz. Fajny. Więcej nie zrozumiesz. 
- Ej ! - zaśmiałam się. Kocham go za to, że zawsze umie poprawić mi humor. 
- Lellie ! James ! Natychmiast do mnie ! Szybko i głowa nisko ! - James ruszył biegiem do domu, a ja spostrzegłam jakieś samochód za ogrodzeniem i to nie był samochód mi znajomy. Biegłam kawałek za Jamesem. Zayn zamknął drzwi i podał mi ogromną broń. 
- Summer Ci mówiła jak tego używać prawda ? 
- Tak. 
- Przepraszam za to co teraz zrobię. - podał Jamesowi mały pistolet i w skrócie wytłumaczył jak go używać. Nie.. Dlaczego on z mojego syna mordercę robi ?! 
- Zayn
- Lellie to konieczne. Biegnijcie do lasu.Schowajcie się gdzieś. Weź telefon. Zadzwonię. Zachowujcie się po cichu. Błagam. - kiwnęłam głową. - Tylnymi drzwiami. Powodzenia. 
- A ty ? 
- Ja ich zatrzymam. Dam radę. Spoko. - mocno go przytuliłam. 
- Chodź James. - wybiegliśmy z domu i sekundy później byliśmy już w lesie. James biegł przede mną. Nie pozwoliłabym mu biec za mną. W życiu. Nagle się zatrzymał, a ja na niego wpadłam. 
- Mamo.. chyba mamy przejebane. - nawet nie opieprzyłam go za słownictwo bo strach ścisnął mnie w gardle. Przed nami jakby spod ziemi wyrosło dwóch facetów. Zasłoniłam Jamesa swoim ciałem. 
- Lellie i James Horanowie. A gdzie tatusiek ? - głupie uśmieszki  weszły na ich okropne mordy. - Odpowiadaj gnojku. - podszedł do nas i złapał za ramię Jamesa. 
- Nie dotykaj mojego syna chuju ! - przywaliłam mu tą bronią w głowę w chwili, w której usłyszałam strzał. 



Biedny Jamesy :<<

czytasz = komentuj / Horanowa.;) 

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 50 - I'm friend with a monster..

Muzyka

Patrzyłam jak powoli podchodzą i stają na przeciwko maski. Summer wpatrywała się w nich z miną mordercy. Była bardzo spokojna. Aż za spokojna. Wymierzyli w naszą stronę broń.
- Summer ?
- Spokojnie. Dopóki jesteśmy w tym samochodzie to nic nam nie zrobią.
- Co masz na myśli ?
- Zaraz zobaczysz. Tylko nie krzycz jak strzelą, a strzelą na 100 %.  Prawdopodobnie chcą dorwać Harry'ego.
- I ty mówisz o tym tak spokojnie ?
- A co mam panikować ? Co mi to da ? Próbuję uratować nam życie ! - przełknęłam głośno ślinę.
- Oni nas widzą ?
- Nie.
- Hazz Cie wiele
- Lell sorry, ale to nie jest dobry czas na pogawędkę. - usłyszałam strzały i instynktownie schowałam głowę. Po chwili usłyszałam kolejne dwa, ale te były jakoś bliżej. Podniosłam się. Summer strzelała do nich minimalnie wychylając się z samochodu. Jednej z nich upadł na ziemię, a z jego ust leciała krew. Ma cela.
- Kurwa ! - Summer zamknęła drzwi trzymając się za przedramię. Krwawi.
- Trafił Cie ?
- Drasnął. Skurwysyn. - odpaliła silnik. Myślałam, że zaczniemy uciekać, ale ona ruszyła prosto na niego. Uskoczył na bok. - Schyl się ! - otworzyła szybę z mojej strony i strzeliła. Trafiła. Zamknęła ją szybko i zawróciłyśmy w stronę Londynu. Moje serce wariowało. Pędziła około 200 km/h. Wjechałyśmy do Londynu, a ja poczułam ulgę. Obie byłyśmy zbyt zdenerwowane, żeby cokolwiek powiedzieć. Zatrzymała się pod swoim domem. Wysiadła z samochodu i osunęła się na ziemię.
- Summer ! - wybiegłam ze środka. Zemdlała. - Harry pomóż ! Harry !
- Co się tutaj dzieje ?! - Zayn. Wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do willi. Czułam łzy w kącikach oczu. Ona mnie uratowała.
- Summi ? Jezu.. - Harry poszedł za Zaynem do salonu. - Lellie zabierz Darcy i Alexa ! - krzyknął na mnie. Zajmowali się nią. Wzięłam dzieci do kuchni i się modliłam. Modliłam, żeby nic jej nie było.
- Lella ?! - Niall wparował do willi, a zaraz za nim James i Leonie. Nic nie rozumiałam. Poczułam ulgę kiedy usłyszałam jak Harry rozmawia w salonie z Summer. Zadawał jej milion głupich pytań. Widocznie to było konieczne. - Kochanie nic Ci nie jest ? Co się stało ? - Niall kucał przede mną i patrzył na mnie przerażony.
- Nienawidzę Cie.. - szepnęłam. Nie panowałam nad tym co mówię. - Narażasz mnie. Dzieci. Wszystko przez Twój jebany gang. Mogłam tam zginąć. Ja i Summer.
- Lellie.. ja..
- Odchodzę Niall. Zabieram Leonie i Jamesa.
- Chyba się troszeczkę zapędziłaś Lellie.. Jesteś w szoku. Ochłoń. - wziął mnie za ręce. Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko.
- Przepraszam.. - pocałował mnie długo. Jamesy przytulał Darcy, a Leo rozmawiała z Alexem. - Pójdziemy zobaczyć co z Summer ?
- Tak kochanie.. Chodź.. - pomógł mi wstać i objął mnie ramieniem kiedy szliśmy do salonu. Sunny płakała wtulając się w swojego męża. Chaotycznie opowiadała mu wszystko co się stało. Wpatrywali się w siebie z moim mężem nie wiem co chcąc osiągnąć. W tym samym czasie kiwnęli głowami.
- Dzieci  ? - Harry zawołał całą czwórkę. Darcy usiadła przy swoich rodzicach, tak samo jak Alex. James stanął przy boku Nialla, a Leo poszła do Zayna.
- Wiem, że będzie Wam teraz ciężko i z góry przepraszamy. Za miesiąc są wakacje. Do tego czasu wszyscy zamieszkamy tutaj.
- Jamesy będę Cie zawoził do szkoły codziennie, a potem Cie odbierał. Nie jesteś tam bezpieczny.
- Darcy, Alex, Leonie. Wy będziecie jeździć ze mną. Zrozumcie, że to dla waszego dobra i bezpieczeństwa. - Ja zajmę się Lellie i Summer.  Powinniśmy też ostrzec resztę.
- Zajmiesz się tym ?
- Tak. - usiedliśmy. Hazz robił wszystko żeby Summer jakoś uspokoić, ale dopiero kiedy przytulił się do niej Alex przestała płakać.
- Summi ? – spojrzała na mnie, a ja na jej opatrzone ramię. – Dziękuję Ci.
- Na moim miejscu zrobiłabyś to samo.
- No nie do końca. Na Twoim miejscu pewnie bym tam zemdlała. – dziwiłam się, że ona jeszcze może oddychać. Harry ją prawie dusił. Usypiała. Pewnie coś jej podali. Przyjechali Louis i Liam. Dawno Eleanor nie widziałam. Trochę się zmieniła.. Przytyła. Jest w ciąży. Louisek się nie chwalił. Summer zasnęła Hazzie na kolanach, a reszta rozmawiała. 
- Dziewczyny idźcie z Harrym. - powiedział Lou. Hazz zaniósł Summer do ich sypialni i kazał nam tam zostać. Dzieciaki bawiły się w pokoju obok.
- El, który miesiąc ?
- 4. A co ?
- Czemu nic nie mówiliście ? - wzruszyła ramionami.
- Bardzo źle znoszę ciąże. Nie wychodzę z domu i tak dalej. - Sophia była taka przerażona.. Prawie jak ja. El i Summer nigdy się nie przejmują. To chyba przez lata praktyki.
- Gdybyś potrzebowała pomocy to
- Wiem Lellie. Dzięki. - uśmiechnęła się do mnie. Jest taka kochana. Pasują do siebie z Louisem.
- Chcecie coś zjeść ? - Louis wszedł do pokoju. - Ele ? - dziewczyna kiwnęła głową, tak jak i my. - Lellka chodź. Pomożesz mi i tak ty. - wyszedł z pokoju, a ja zaraz za nim. Zeszliśmy do kuchni, a chłopak zamknął drzwi.
- Jesteś pewna, że nic Ci nie jest ?
- Tak. Tylko jestem przerażona i zdenerwowana. Co z Summer ?
- Harry zabrał ją do szpitala bo traciła czucie w ręce. Raczej nic jej nie będzie.
- To moja wina.
- Summer jest wyszkolona na maszynę do zabijania Lellie. Obrywała gorzej niż dzisiaj i robiła gorsze rzeczy.
- Nie wiedziałam.
- Nikt nie wie. Wiesz ty i ja. Nawet jej mąż nie ma o niczym pojęcia. Dobrze Ci radzę, niech tak zostanie. To co stało się dzisiaj nie powinno mieć miejsca. Przykro mi, że zostałaś narażona na stres. Na serio. Nie powinno do tego dojść, a to moja wina. Nie dopilnowałem spraw i źle oceniłem zagrożenie. Teraz musisz dbać o dzieci, siebie i resztę dziewczyn. Moją decyzją zamieszkamy wszyscy w domu Stylesów bo jest największy. Pilnować Was będzie Zayn no i Summer jeżeli będzie w stanie. Będziemy Was trenować. Nigdy tego nie chciałem, ale musi do tego dojść. Eleanor umie się bronić, strzelać, ale jest w ciąży. Jeżeli do czegokolwiek dojdzie Lellie musisz pamiętać o tym, że najpierw chronicie dzieci. One są najważniejsze. Ten dom jest pancerny i wiele wytrzyma, ale jeszcze nie do końca wiem czym oni dysponują. Najbezpieczniej jest w garażu. Pamiętaj.. Oko za oko, ząb za ząb. 

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 49 - Smokin'

Wrócił dopiero nad ranem. Jak zwykle obity. Usiadłam na tarasie pijąc poranną kawę. Nie  będę go budzić, żeby wypił ją ze mną. Muszę sobie wszystko ułożyć.
- Garfield staruszku. - pogłaskałam kota, który wszedł mi na kolana.
- Hej. - Niall pocałował mnie w czubek głowy. Przyszedł ze swoją kawą.
- Hej. Ładnie wyglądasz. - skomentowałam krótko. Zaśmiał się.
- Dzięki. Nadal zła ?
- Nie wiem czy na siebie czy na Ciebie.
- Pół na pół ?
- Coś w tym stylu.
- Lella ja.. nie mogę zrezygnować z gangu.
- Możesz.
- Ale nie chcę. Lubię to. Traktuję jako część mojego życia i uprzedzając Twoje pytanie tak, wy jesteście ważniejsi. Rozmawiałem z Harrym i Louisem. Summer też mu robi jazdy więc ograniczymy gang do jednej akcji w tygodniu. Okej ?
- Okej. A powiesz mi co Ci się stało w buźkę ?
- Musiałem walczyć o swój honor.
- Okej, tyle mi wystarczy. - wziął kota na kolana.
- Czuję się jak jakiś staruch. - zaśmiałam się i oparłam głową o jego ramię. Tak mi jest najlepiej.

~*~

*** Oczami Nialla ***

Jadę do Jamesa ! Ale będzie super ! Ja i mój synek we dwóch jak dawniej. Nie uprzedziłem go, ale mam nadzieję, że się ucieszy. Ba. Na 100 % się ucieszy. Podjechałem pod szkołę i wszystkiego mi się odechciało. Mój syn. Mój Jamesy z papierosem w buzi. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do niego powoli. Stał tyłem do mnie. Nie widział. Skrzyżowałem ręce na piersi.
- James. - odwrócił się ze strachem w oczach. Podał koledze szluge i myślał, że nie zauważę.
- Tata ?
- A co ty ducha zauważyłeś ?! - przełknął głośno ślinę. - W życiu nie przypuszczałem, że tak mnie rozczarujesz James. W życiu.
- Tato ja..
- Ty co ?
- Proszę Pana to moja wina. Ja go namówiłem.
- Ale ty go nie broń bo jakby miał swój rozum to by nie palił tak ?!
- Tato ale ja nie palę !
- Widziałem Cie !
- To był pierwszy raz !
- Kłamiesz James. Ciesz się ostatnimi dniami w szkole. - powiedziałem stanowczo i ruszyłem w stronę samochodu.
- Tato, ale do końca roku zostały jeszcze 3 miesiące !
- Dokończysz rok w Londynie, w normalnej szkole. - był w szoku.
- Tata.. - jęknął. - Przepraszam. Ja więcej nie będę..
- Nie wierzę Ci James. Zawiodłeś mnie.
- Tato.. - jęknął. Mięknie mi serce. Jezu. Przecież nie mogę zabrać mu życiowej szansy.
- Pomyśl co poczuje mama jak się dowie.
- Nie ! Nie mów mamie.. Tato ja przestanę błagam Cie ! Zostań ze mną na weekend.. Proszę. - przytulił się do mnie, a ja go objąłem. Nie umiem być na niego wściekły nawet w takiej sytuacji.
- Przysięgasz, że to był pierwszy raz ?
- Tak. Przysięgam.
- Uznajmy, że Ci wierzę James. Ale jak się dowiem, że palisz to Ci skopię dupę. - powiedziałem stanowczo.- Pakuj się, jedziemy na ryby.
- Serio ?!
- Serio. - uśmiechnął się i pobiegł w stronę szkoły. Rozejrzałem się. Ładna okolica. Spokojna i bezpieczna. James przyszedł ze swoim trenerem.
- Zabiera Pan Jamesa na weekend ?
- Tak. Na całe 4 dni.
- A no tak ! To długi weekend. - uśmiechnąłem się i otworzyłem Jamesowi samochód. Pożegnaliśmy się z trenerem i ruszyliśmy w drogę.

*** Oczami Lellie ***

- Niall z Jamesem na rybach to my do SPA ? - zaśmiałam się patrząc na moją przyjaciółkę.
- No.. przyda mi się odpoczynek. Zobaczymy jak tatusiek Harold się sprawdzi. - zaśmiałam się.
- No i wujaszek Zayn z Leo.
- Noo.. przypuszczam, że jak wrócimy to młoda będzie rozpieszczona. A właśnie. Zayn z Charlene w końcu planują coś ?
- Nie wiem Summi. Zayn jest ciężki do ogarnięcia.
- Tak wiem. Jeszcze jakieś 30 minut drogi. - westchnęła.
- To już mało. W dobrym towarzystwie - zahamowała nagle.
- Co się stało ?
- Coś mi przeleciało przed maską.
- Co ? Nic nie widziałam.
- Lellie mówię Ci.
- Summer przecież jest jasno zauważyłabym.
- Wiesz, ja siedzę w gangsterce troszeczkę dłużej i głębiej od Ciebie więc mam wyostrzone zmysły. - rozglądała się dookoła auta.
- Jedź już Summer bo tu ześwirujesz. - odpaliła samochód i zamierzała ruszyć w chwili kiedy jakieś auto zajechało nam drogę.
- Lellie daj mi broń ze schowka.. - powiedziała spokojnie. Kurwa mać.
- Summer co
- Daj mi broń. - podałam jej broń.
- Teraz pozostało nam się modlić.. - szepnęła w chwili kiedy dwóch zamaskowanych mężczyzn wysiadło z wrogiego samochodu.


Zapraszam na nowego bloga przy współpracy z drugą autorką Prisoners :)
ZAPRASZAM NA STUPID GAME ;) 

czytasz = komentuj / Horanowa.;) 

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 48 - Fighter is back

- James na 100 % wszystko spakowałeś ? - Lella już od godziny zadaje mu to samo pytanie.
- Tak.
- James. To chyba Twoje. - Leonie przyniosła mu ładowarkę do telefonu.
- Ta.. dzięki. - wrzucił ją do walizki.
- Na wielkanoc będziesz w domu prawda ? - spytałem już za nim tęskniąc.
- Tak tato. Powinniśmy się zbierać. - zaniosłem jego walizkę do samochodu. Za  szybko opuścił dom. Za bardzo za nim tęsknię. A może Nially będzie piłkarzem. Ne.. jestem za stary. Chwilę później wyszedł z domu.
- Coś nie tak synu ?
- Mama mnie poddusiła. - rozmasował dłonią kark.
- Wsiadaj biedaku. - jakoś się ociągał. - James ?
- Tato.. Przyjedziesz do mnie ? Na weekend ? Sam ? Spędzimy trochę czasu tak jak kiedyś.
- Jasne synu. - uśmiechnął się i wskoczył do auta. Pojechaliśmy pod stadion.
- To dla Ciebie. - dałem mu kopertę.
- Co to ?
- Pieniądze.
- Ile ?
- Tyle ile chciałem Ci dać.
- Tato, ale ja nie potrzebuję !
- Ale chcę, żebyś je miał. Kupisz sobie coś. Korki, albo jakiś strój.
- Dzięki tato. Jesteś najlepszy..- pożegnałem się z nim jakoś zatrzymując łzy. Niall nie bądź pizda. Nie płacz bo synowi wiochy narobisz. Wziął swoją walizkę i pobiegł do trenera. Facet z nim pogadał po czym na mnie spojrzał i powoli ruszył w moją stronę.
- Pan jest ojcem Jamesa ?
- Tak.
- Ma Pan bardzo utalentowanego syna. Jest gwiazdą w naszej szkole.
- Jesteśmy z niego bardzo dumni.
- I dobrze. Dzieciak to kocha. Zgaduję, że to pana zasługa.
- Można tak powiedzieć. Najpierw grał w piłkę, a potem chodził.
- Powiedział mi kiedyś to samo. Często o panu mówi. - uśmiechnąłem się.
- Gdyby cokolwiek się działo to proszę dzwonić.
- Oczywiście. Do widzenia. - uścisnąłem mu dłoń i patrzyłem jak autokar odjeżdża.


*** Oczami Lellie ***

Zawsze mi smutno jak James wyjeżdża. A teraz to już najbardziej bo jutro Leo jedzie na zieloną szkołę czy coś. Bu. Gdzie mój Niall ? Niech przytuli.
- Jestem.. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Cieszę się. - wtuliłam się w jego tors.
- Wszystko dobrze ?
- Nie. Jamesy pojechał.
- Wróci Lell.
- No ja wiem. Ale jutro Leo jedzie.
- No i będziemy sami. - mruknął całując mnie w czoło.
- I co będziemy robić ?
- Jeść ! Tyyyyle pyszności z wesela. A właśnie. Coś bym zjadł. - poszedł do lodówki. Mogłam się tylko śmiać. Poszłam zobaczyć jak Leo idzie pakowanie. Walizka zamknięta, pokój sprzątnięty. Co jest ?
- Leo ?
- Tak mamo ?
- Spakowałaś się ?
- No tak.
- Sama ?
- Nie. James mi pomógł. - teraz to zbieram zęby z podłogi.
- Co James ? - Niall z ogromnym talerzem jedzenia wszedł na górę.
- James pomagał jej się pakować.
- To fajnie nie  ? - wzruszył ramionami i poszedł jeść.
- Mamo ?
- Hmm ?
- A wy jeszcze chcecie mieć dzieci ?
- Nie wiem jak tata, ale ja bym chciała, a co ?
- Nie chcę być najmłodsza.
- Zobaczymy co da się zrobić. - uśmiechnęłam się i wyszłam.

~ *~

- Lell wychodzę. - zgarnął z szafki kluczyki i portfel.
- A gdzie ?
- No jak to ? Na akcję ?
- Na jaką akcję ?
- Kotku.. Pamiętasz ? Jestem w gangu.
- Niall, ale wzięliśmy przed wczoraj ślub !
- No tak, pamiętam. Było też wesele.
- I to nic dla Ciebie nie znaczy ?
- Skarbie znaczy dla mnie dużo. Chcę raz czy dwa w tygodniu wyjść z kumplami. To chyba nie zbrodnia.
- Niall ty nie widzisz różnicy ?
- No nie bardzo ?
- Wyjść na piwo czy mecz, a zabijać i okradać ludzi ?!
- Szczegóły. - machnął ręką. Szlag mnie jasny trafi !
- Nie chcę żebyś szedł.
- Ale to ja decyduję !
- Niall do cholery
- Lellie jeżeli myślałaś, że kawałek metalu na palcu zmieni moje życie to się myliłaś. Jestem tym samym Niallem co wcześniej. - założył kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiem czy mam być zła na niego czy na siebie. Które z nas ma rację ?


Jak myślicie ? Kto ma rację ?
Niall czy Lellie ?
Ja myślę, że Niall. / Horanowa.:)

+ Dzisiaj więcej dialogów, tak aż dziwnie :D

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 47 - Wedding

- James..
- Tato daj spokój.. - odsunął się ode mnie i poszedł do kuchni, a ja ruszyłem na górę. Kupiłem nowy dom. Bardziej przytulny, rodzinny. Nigdy nie krzyczałem na Leo, ale tym razem przesadziła. Wszedłem do jej pokoju i zabrałem tablet i laptopa. Podszedłem do niej i wyciągnąłem rękę po telefon.
- Co ? - wyjęła słuchawki z uszu i spojrzała na mnie jak na idiotę.
- Gówno. Telefon.
- Nie dam Ci mojego telefonu !
- Ja za niego płacę więc tak, dasz. - wyrwałem jej go z ręki i już chciałem wyjść, ale
- Oddaj mi telefon !
- Oddaj mi trąbkę !
- Jaką trąbkę ?
- Jaki telefon ?
- To nie sprawiedliwe. Zawsze faworyzujesz Jamesa ! Przecież ja nic mu nie zrobiłam !
- Leo.. nic nie zrobiłaś ? Jego mama nie żyje, a ty.. zrobiłaś z tego powód do kpiny.
- Nie żyje ?
- Nie żyje. James ma tylko mnie. - wyszedłem z pokoju zostawiając ją w silnym szoku.


*** Oczami Lellie ***

- Mamo.. dusisz. - James próbował uciec z mojego uścisku.
- Mój synek najcudowniejszy.
- Mamo daj spokój..
- Kochasz mnie ?
- Najbardziej.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć ?
- Tak mamuś. Na Ciebie i na tatę. Jesteście najfajniejsi.
- Ty też. - Niall wszedł do kuchni.
- Siadajcie do stołu. James znowu schudłeś. - Niall wywrócił na mnie oczami. Jeden i drugi chudy jak patyk. Ech..
- Opowiadaj jak w szkole Jamesy.
- Tato, mamo. Od przyszłego sezonu będę grał w drużynie Juniorów Arsenalu Londyn.
- Co ?! James na serio ?!
- Serio serio. - rzuciliśmy się na niego i zaczęliśmy przytulać. Jestem tak bardzo dumna.
- Gratuluję James. - Leonie zeszła na obiad.
- Dzięki Leo.- usiedliśmy do posiłku. Kiedy tylko skończyliśmy posiłek James kazał zawieźć się do Darcy.
- No i jesteśmy.
- Tato ?
- Hmm ?
- Nie spierdziel tego jutro.
- O czym ty mówisz ?
- Nie znamy się od wczoraj. - puścił mi oczko i wysiadł, a ja wybuchnąłem śmiechem.

~*~

- Masz obrączki ?
- Mam. - Jak ja się cieszę, że mam ze sobą dwa mózgi zapasu. Jestem tak zestresowany, że nie umiem się na niczym skupić.
- James przyjechał wujek Harry. Leć.
- Wujku pilnuj go.. Leonie chodź. - dzieci poszły.
- Czas na nas. - Zayn poklepał mnie po ramieniu i otworzył drzwi od domu.
- Mówisz ?
- Tak. Dawaj Niall. - wziąłem marynarkę i wyszedłem zaraz za nim. Na mnie i Lell czekały osobne limuzyny  . Pod kościołem czekali już na mnie wszyscy bliscy. James przytulał swoją Darcy, Leonie rozmawiała z moją mamą. Przywitałem się z nimi i czekałem tylko na Lell..
- Jedzie.. - szepnął Zayn, a ja zesztywniałem. Poszedł otworzyć jej drzwi i pomógł wysiąść.
- Tata spokojnie..- szepnął James stojący za moimi plecami. Wreszcie ją zobaczyłem. Wyglądała.. przepięknie.. bajkowa suknia, delikatny uśmiech. Oddałem go czując jak znika ze mnie stres. Cała ceremonia tak szybko przebiegała.. Tak szybko całowałem Lellie Horan. Tak mało czasu minęło, a już byliśmy na weselu i obrączka błyszczała na moim palcu. Kołysaliśmy się wolno z Lell w rytmie muzyki.
- Myślałam, że się nie doczekam Niall. - powiedziała z uśmiechem.
- To 3 pierścionek zaręczynowy, który dla Ciebie kupiłem.
- Jak to ? Tamte Ci się nie podobały.
- Ta.. właśnie tak.- cmoknąłem ją w usta unikając dalszych pytań.
- Zobacz na Jamesy'ego i Leonie. - powiedziała z uśmiechem. Tańczyli ze sobą śmiejąc się.
- Nie wierzę.. Po pierwsze oni się dogadali. Po drugie, gdzie Darcy ?! - okazało się, że Darcy wywija ze swoim własnym ojcem. Nigdy tak dobrze się nie bawiłem. Często robię się głodny dlatego wróciliśmy z Lellie do naszego stolika. Wpierdalam jak dziki. Spotkałem się wzrokiem z Harrym. Wychodzi ? Czemu ? Nie ma nigdzie Lou, Zayna ani Liama. No i Summer.
- Tato ! - podbiegł do mnie James.
- Co tam ?
- Wujek Harry powiedział, że zaraz wrócą i że ciocia Cie zastąpi. Nie wiem o co mu chodziło. - spotkałem się wzrokiem z Lellie.
- Chyba nie zamierzasz nigdzie iść Niall. - spojrzała na mnie wzrokiem mordercy.
- Lell sądzę, że powinnaś wziąć dzieci i wrócić do domu..
- Co ? Co się dzieje ?
- Nie mam pojęcia. - na salę weszła Summer. W marynarce Harry'ego. - Zaczekaj. - podbiegłem do niej. - Sunny co się dzieje ?
- Nic Nialler. Zaraz wrócimy z Harrym. Muszę się przebrać.
- A czym się ubrudziłaś ?
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Powiesz mi co się stało ?
- Może przy innej okazji. Wszyscy są bezpieczni. Baw się. To Twoje wesele. - poklepała mnie po ramieniu  i wyszła. Wróciłem do Lell.
- Co się dzieje ?
- Nie wiem. Nie chciała mi nic powiedzieć.
- Mam złe przeczucia.



Drodzy hejterzy, to na serio mnie nie rusza + dziękuję za nabijanie wyświetleń i czytanie " każdego chujowego rozdziału " Kocham Was <3 / Horanowa.;)

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 46 - Day before a Wedding Day

Na początku prośba !

http://spis1d.blogspot.com/ zagłosujecie na Fightera w konkursie blog miesiąca ? Z góry dziękuję za wszystkie głosy <3

- Niall co się dzieje ?! - krzyknęłam za nimi, ale byli zbyt zajęci krzyczeniem na dzieciaki. Summer trzymała na rękach przestraszonego Alexa. - Summer ? - jest dziwnie spokojna.
- Hmm ?
- Co się stało ?
- Zgaduję, że chodzi o to, że za jakieś 5 metrów jest ulica, a oni nas troszeczkę wyprzedzili. - wzruszyła ramionami.
- Twój spokój powalający.
- Nic się nie stało. Harry panikuje tak synku ?  -kołysała go delikatnie. Mała Darcy podbiegła do niej i przytuliła się do jej nóg. - Co malutka ?
- Tata nakrzyczał.
- Bo byłaś niegrzeczna. - podszedł do mnie James z Niallerem za rękę.
- Synku.. Przecież nie wolno na ulicę.
- Wiem mamusiu.. Wujek Harry kazał Darcy cały czas chodzić z nim za rękę. - kucnęłam i go przytuliłam.
- Wujkowi przejdzie. Zdenerwował się bo ona jest malutka wiesz ? Nie taka duża jak ty.
- No wiem mamusiu ! Przecież się nią opiekowałem..
- Daj tatusiowi rączkę i wracamy do domu. - przygryzł wargę. Zawsze tak robi jak nad czymś myśli. Po chwili cwaniak wziął Nialla za rękę, a drugą podał Darcy. Pokręciłam tylko głową. Alex usnął u Summer na rękach. Szliśmy prawie w ciszy. Dzieci Stylesów są bardzo ładne. Nie dziwne. Summi jest prześliczna, a Harry bardzo bardzo przystojny. Popatrzyłam na niego kątem oka. Miał na sobie białą, obcisłą koszulkę przez którą prześwitywały jego liczne tatuaże i  zarys idealnych mięśni brzucha. Burza loków opadała mu na czoło. Pełne usta i te dołeczki pojawiające się często na jego buzi. Zielone oczy otoczone lasem długich rzęs. Zielone oczy utkwione w Summer. Delikatnie dłonie. Jedna spoczywała na jej ramieniu kiedy przyciągnął ją do siebie i pocałował. Poczułam zazdrość. Cholerną zazdrość. Coś czego nie powinnam nigdy poczuć. Przecież Summer to moja przyjaciółka. Dobra przyjaciółka.


*** Oczami Nialla ***

Zauważyłem to jak Lella przygląda się Harry'emu i Summer. Dziwne.
- Lellie ? - objąłem ją ramieniem.
- Hmm ?
- Czemu się tak patrzysz na Harry'ego ? - szepnąłem jej do ucha.
- Patrzę na Alexa Niall. - odszepnęła i zaśmiała się cicho.
- Mój błąd. Trzymaj Jamesa, ja się zajmę chwilę Leonie. - wzięłam mojego synka za rączkę, a Nini prowadził wózek.

~ 10 lat później ~

- Lell dzisiaj Jamesy przyjedzie. - tak bardzo tęskniłem za moim synem. Pół roku temu wyjechał do szkoły piłkarskiej. Jestem z niego bardzo dumny. Spełnia swoje i moje marzenia. Jest w domu raz na 3 miesiące i to mi przeszkadza. Tęsknię za nim. Zawsze byliśmy razem.
- Wiem Nialler.
- Zrobiłaś mu naleśniki, placek i pierogi ?
- Tak Niall. - uśmiechnęła się do mnie.
- A wyprasowałaś jego garnitur.
- Tak Niall.
- A powiesz coś innego niż " Tak Niall " ?
- Tak Niall. - zaśmiałem się i popatrzyłem na Leonie. Jadła jakąś sałatkę.
- Jedziesz ze mną po brata ?
- Nie ? Przyjedzie i tylko będzie mnie wkurzał.
- Leo jak będziesz się tak o nim wyrażać to dostaniesz karę, a Twój Iphone wyląduje w komisie.
- Czemu ty zawsze bronisz Jamesa ?!
- Bo jest moim synem.
- A ja jestem Twoją
- KONIEC. - wziąłem kluczyki i poszedłem do garażu. Pojechałem pod stadion i czekałem na przyjazd autokaru. Powinien tu być za kilka minut. Kocham Leo. Jest moją córeczką, ale zawsze James będzie na  pierwszym miejscu. Wszyscy są teraz zdenerwowani bo jutro biorę ślub z Lellie. HYHYHY wreszcie wyłowiłem pierścionek. Żartuję.
- Tata !
Jamesy ! - przytuliłem go. - Jak ja się za Tobą stęskniłem. Przystojny jak tata jesteś. Jak w szkole ?  Fajnie ?
- Tato.. Powoli. Ja za Tobą też, przystojny jestem, w szkole fajnie, gdzie Darcy ?
- Darcy jest w domu.
- No to jedziemy.
- Synu najpierw rodzina.
- A no tak. Mama.
- I siostra.
- Ten pasz.. Dobra nic. - wsadziłem jego torbę do bagażnika i pojechaliśmy powoli do domu. Lellie już czekała przy drzwiach i prawie podskakiwała z radości.
- Mama !
- Jamesy syneczku ! - pobiegł do niej i mocno się przytulił. Zaprowadziła go do domu i przypuszczam, że zaczęła karmić. Wszedłem do domu i od razu spotkałem się z niezadowoloną Leonie.
- Leo.. - pogłaskałem ją. - No weź nie marudź. Jutro jest ważny dzień.
- Każdy będzie się świetnie bawił tylko nie ja.
- Leonidas. - James przyszedł do nas - Weź tak nie grymaś bo Ci tak zostanie.
- Nie mów do mnie Leonidas !
- Ale ty nerwowa jesteś.
- A ty głupi.
- SKOŃCZCIE ! Leonie ! James ! Musicie zepsuć waszymi kłótniami nawet nasz ślub ?!
- A James nie ma mamy. - powiedziała Leo i pobiegła na górę, a ja patrzyłem na Jamesa rozpadającego się wewnętrznie na miliony kawałeczków. Przytuliłem go bez słowa. Czemu to tak bardzo zabolało mnie ? Bo to ja zgotowałem mu takie życie.



Hej kochani.
Mam dla Was być może przykrą wiadomość. Kolejny rozdział pojawi się dopiero w okolicach 1.06 ponieważ w sobotę rano tj. ( 5.00 ) wyjeżdżam do Hiszpanii na praktyki zawodowe. Proszę bez zbędnych hejtów, po prostu mam też życie prywatne. Kocham Was bardzo i będę bardzo bardzo tęsknić. Podobał Wam się rozdział ? <3

środa, 7 maja 2014

Rozdział 45 - Leonie

~*~

Zamieniliśmy się z Lellie rolami. Tym razem ona jest na sali, a ja czekam obgryzając z nerwów paznokcie. Nie wiem dlaczego, ale kiedy czekałem na Jamesa byłem bardziej szczęśliwy.
- Tatusiu ?
- Tak James ? - wziąłem go na kolana.
- A będziemy grali w piłkę ?
- Oczywiście Jamesy. Zawsze będziesz moim oczkiem w głowie.
- Panie Horan ?
- Tak ?
- Ma pan córkę. Gratuluję.
- Możemy ją zobaczyć ?
- Oczywiście. Proszę za mną. - zaprowadziła nas do sali gdzie leżała moja Lell i nasza córeczka. James cały czas był u mnie na rękach. Wszystko przechodzimy razem. Więc to też.
- Mamusia ! - powiedział Jamesy kiedy tylko zobaczył Lell.
- Cześć synku. - zobaczyłem na jej rękach malutką istotkę. Wmurowało mnie w ziemię. Chyba zaczynam panikować. Przytuliłem do siebie mocniej mojego synka i przełknąłem głośno ślinę.
- Niall ?
- Ja.. - chyba mi słabo. Postawiłem Jamesa i podszedłem do okna.
- Jezu jaka śliczna ! - Summer.
- Nialler oddychaj. Wszystko jest spoko. Przecież to nie pierwszy raz.
- Mówisz Hazz ?
- Mówię. - wziąłem głęboki oddech i ruszyłem niepewnie do Lellie.
- Miękka faja. - zbeształem Sunny wzrokiem i pocałowałem Lell w czoło.
- Podobna do Ciebie.. - powiedziała cicho moja ukochana.
- Do taty ?! Chyba do ziemniaka. - wtrącił James rozładowując skutecznie atmosferę. Moja malutka Leonie. Leonie Horan.

*** Oczami Lellie ***

Nie wierzę w to. Mam córeczkę. Maleństwo moje i Nialla. Kocham Jamesa całym sercem ale to kompletnie inne uczucie. Za to Niall chyba zaraz złapie swojego syna i wybiegnie stąd z krzykiem. Dawno już nie byłam taka szczęśliwa.
- Weźmiesz ją na ręce ?
- Umm..Taa..- podszedł do mnie powoli i wziął ją. Na jego twarz wróciły już jakieś kolory. Chociaż tyle. Jamesy trzymał mnie za rękę. Jest prze kochanym dzieckiem. Niall kołysał naszą córeczkę. Chyba najpiękniejszy obrazek  w życiu. Nie chcę, żeby James poczuł się odtrącony więc muszę o niego bardzo teraz dbać.
- Jamesy tęsknisz za mną ?
- Tęsknię.
- A grasz z tatusiem w piłkę ?
- A nie, bo pada.
- Zabiorę Cie na stadion James.  -  wtrącił mój ukochany.
- Taki prawdziwy ?
- Tak. - Niall oddał mi Leonie i wziął naszego syna na ręce.
- Będziemy się zbierać Lellie. Muszę położyć go spać, a ty też musisz odpocząć.
- Masz rację. Przyjedziesz jutro ?
- Pewnie. - pocałował mnie delikatnie, pogłaskał Leonie i prawie wybiegł z mojej sali razem z Jamesem.
- Miękka faja. - powtórzyła Summer biorąc na ręce moją córeczkę. Harry trzymał na rękach małego Alexa.
- A gdzie Darcy ?
- U Louisa. Wiesz moja księżniczka sama już decyduje za siebie bo " tatuś zanudza".  - chciałabym, żeby Niall mówił o Leonie z taką miłością, jak Hazz o Darcy. Niedługo później wyszli, a pielęgniarki zabrały Leo. Zostałam sama. Wreszcie mogę spać.

*** Oczami Nialla ***

- Synu ?
- Tak tato ?
- Jesteś zmęczony ?
- Nie, a czemu ? - uśmiechnąłem się i zaparkowałem pod stadionem. Kupiłem mu i sobie strój i odpowiednie buty no i oczywiście zapłaciłem za wejście. W życiu tak dobrze się z nim nie bawiłem. Tak się wymęczył biedny, że zasnął mi w samochodzie. Zaniosłem go do łóżeczka i utuliłem, a sam poszedłem pod prysznic.
Zmęczyłem się. Chciałem tylko do łóżeczka, ale jeszcze Zayn.
- Co tam u Lellie ?
- Cześć Charlene - pomachałem dziewczynie - To Ty nie wiesz ?
- Ale o czym ?
- Urodziła. Mam córkę.
- Whow. Gratuluję i dziękuję za info. - poklepał mnie po ramieniu i poszedł do pokoju, a ja wreszcie do mojej sypialni. Pokój Leonie  już na nią czekał.  W pokoju Jamesa  też był remont. Ja juz swój limit dzieci wyczerpałem. Powiedziałem dwójka i koniec. Zawsze Jamesy będzie na pierwszym miejscu. Jest moim oczkiem w głowie i nic nigdy tego nie zmieni. Zasnąłem. Szybciej niż kiedykolwiek.

~*~

*** Oczami Lellie ***

Wracamy z Leonie do domu. James siedzi z nią z tyłu i cały czas do niej coś mówi. Trochę poczeka na odpowiedź.
- No i będę Cie zawsze bronił i będę krzywo patrzył na Twoich chłopaków.. no wiesz, żeby się mnie bali. Ale musisz lubić się z Darcy bo ja ją kocham. - wymieniliśmy z Niallerem uśmiechy. Bałam się trochę, że James jej nie zaakceptuje, ale chyba go przygotowali.
- Jesteśmy w domu. - powiedział mój ukochany wjeżdżając na podjazd. Wysiadłam i wzięłam Jamesa za rączkę, a Niall wziął Leonie i moją torbę. Dobrze znów tutaj być.
- Dawaj mi ją ! - ucieszony Zayn wybiegł z domu i wziął Leo na ręce. - Ale fajna. Nauczymy ją grać w piłkę Jamesy ?
- Tak !
- Chodźcie zrobiłem obiad. Zrobiliśmy z Charlene.
- Chyba ktoś się zakochał.. - mruknął Nialler obejmując mnie w talii.
- Chyba. To dziwne jeżeli chodzi o Zayna.
- Ja Was słyszę.
- To nie podsłuchuj. - spędziliśmy miłe popołudnie. Później poszliśmy z dzieciakami i Stylesami na spacer. Jamesy był zajęty Darcy, Harry i Nialler Alexem, a ja z Summer malutką Leonie.
- Trochę się boję wiesz Summi ?
- Dlaczego ? Przecież wychowujesz Jamesa.
- Ale jak stał sie moim synkiem to miał coś koło 3 lat. A ona jest taka maleńka, krucha.
- Niall Ci pomoże. Ja też.
- Dzięki Summi.
- James uważaj ! Darcy ! - Niall i Harry ruszyli biegiem w ich stronę zostawiając biednego Alexa na środku drogi.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 44 - Love is the best painkiller

Muzyka


*** Oczami Lellie ***

- Już może pani do niego wejść. Obudził się. - Minął tydzień od kiedy Niall trafił do szpitala. James jest u Summer i Harry'ego. Trzeba będzie w końcu powiedzieć mu prawdę.
- Mój Fighter* - powiedziałam cicho siadając obok łóżka mojego ukochanego. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami. Na jego bladych policzkach pojawił się rumieniec.
- Jesteś piękna.. - powiedział słabo.
- Jak się czujesz Niall ? - wzięłam go za rekę.
- Kiedy się uśmiechasz to jak nowo narodzony.
- Oj przestań..
- Gdzie James ?
- James  jest z Summer i Harrym.
- Powiedziałaś mu ?
- Nie. Summer powiedziała mu, że wyjechaliśmy.
- On w to nie uwierzy. Jest za mądry. Mój syneczek. - głaskałam delikatnie jego policzki. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Złapałam jego wzrok na moim brzuchu. Trochę mi się już przytyło.
- Kiedy będziesz wiedziała ?
- Co ?
- Czy dziewczynka czy chłopczyk ?
- Jutro kochanie.
- Muszę tam być. Zawołasz lekarza kotku ?
- Oczywiście. - wyszłam z sali i poprosiłam lekarza.

***  Oczami Nialla ***

- Panie Horan ?
- Chcę wyjść na własne żądanie.
- Jest Pan pewien ?
- Tak.
- Nie ma przeciw wskazań. Pana życiu nic nie zagraża. Pójdę po wypis.
- Dziękuję. - usiadłem na łóżku i z trudem się ubrałem. Pielęgniarka przyniosła mi tą kartkę do podpisania i w końcu byłem wolny.
- Niall co ty wyprawiasz ?! - Lell zerwała się na równe nogi i podeszła do mnie.
- Idę do domu.
- Jak to ?! Dopiero się wybudziłeś i
- Lellie chcę być przy moim synku. Mogę leżeć w domu zamiast w szpitalu. Zrozum mnie.
- Staram się Niall, ale nie umiem.
- Jestem z nim bardzo blisko. Był ze mną kiedy nie miałem nikogo. Jest moim synkiem i nie chcę, żeby był daleko ode mnie nawet na sekundę.
- Już rozumiem.. - wziąłem ją za rękę i poszliśmy do samochodu.

*** Oczami Summer ***

- James proszę zjeść.
- Jak mi powiesz gdzie tatuś.
- Mówiłem Ci już, że tatuś wyjechał.
- A ja Ci nie wierzę. -  i tak od dwóch dni. Codziennie Harry i James przechodzą tą samą walkę, którą jak narazie wygrywa James.
- Synku, nie wolno się tak odzywać do wujka.
- TATA ! - James zeskoczył z krzesła i prawie rzucił się na swojego ojca.

*** Oczami Lellie ***

Niall rozmawiał z Jamesem o wszystkim co się stało, Harry bawił się z Darcy na dywanie, a ja z Summer usiadłyśmy przy kawie.
- On jest niesamowity.. - powiedziałam obserwując Stylesa.
- I cały mój. - uśmiechnęła się do mnie ciepło. - A jak Niall ?
- Dobrze. Nic mu nie będzie. Zagoi się.
- Do wesela się zagoi.
- Ciekawe czyjego.
- No jak to ? Waszego.
- Niallerowi chyba się nie spieszy. - zaśmiałam się nerwowo.
- Hazz nie czekał, ale oni są całkiem inni.
- Ta. Harry Cie kocha.
- Niall też Cie kocha Lell. Nawet nie mów, że nie.
- Już nie wiem.
- Pogadaj z nim. Z tego co opowiada mi Harry Niall jest dziecinny.. - ściszyła głos.
- Ja wiem Summi. Oni potrafią z Zaynem przesiedzieć cały dzień przed X-boxem. - uśmiechnęłam się do niej. Przyszedł i Jamesy i wziął Summer za rękę.
- Ciociu przepraszam, że byłem niegrzeczny. Martwiłem się o mojego tatusia. Nie chciałem, żebyś o mnie źle pomyślała. Wybaczysz ?
- Oczywiście James. - przytuliła go mocno. Popatrzyłam na Nialla stojącego w wejściu.
- Idziemy ? - wyciągnęłam rękę do Jamesa.
- Tak mamusiu. - wzięłam go i wyszliśmy. Prowadziłam ignorując " cenne " uwagi Nialla. Jamesy prawie od razu zasnął, a ja siedziałam z moim ukochanym przed telewizorem.
- Nialler..
- Hmmm.. - głaskał mnie leniwie po ramieniu.
- Kochasz mnie ?
- Kocham Cie ?
- A bardzo ?
- Co chcesz ? - uśmiechnął się.
- Pierścionek zaręczynowy. - i po uśmiechu. Spojrzał na mnie uważnie.
- Lell ty tak na serio ?
- Serio. Jestem z Tobą w ciąży, wychowujemy razem Jamesa. Chcę być twoją żoną.
- Oświadczasz mi się ?
- Przestań żartować.
- Wszystko jest zaplanowane Lellie. Wiem co robię kotku.
- Bardzo Cie kocham Niall. I jestem pewna.
- Ja też Lell. Chodźmy spać.

*** Oczami Nialla ***

Chyba pójdę poszukać w rzece tego pierścionka. E.. łatwiej kupić nowy. Jestem strasznym leniuchem. Lella poszła pod prysznic, a ja zajrzałem do mojego synka.
- Tato.. - szepnął kiedy chciałem wyjść.
- Tak malutki ?
- Trzymam kciuki.
- Za co James ?
- Za Ciebie i za mamę.. Kocham Was..

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 43 - Where is my Daddy ?

*** Oczami Nialla ***

- Kocham Cie. - pocałowałem Lellie. - I Ciebie też bardzo kocham. - pocałowałem Jamesa w czółko i wyszedłem. Dzisiaj akcja. Wsiadłem do samochodu Harry'ego.
- Summer ?! - on ja puścił.
- Ja !
- Ty się nie ciesz. Powiedziałem, że zostajesz w samochodzie. - mruknął Harry.
- Jasne ! - pocałowała go w policzek. Podjechaliśmy niedaleko miejsca, gdzie miało dojść do transakcji. Znaczy.. mieliśmy rozwalić transakcję. Przejąć pieniądze, a towar zostaje u nas. Za nami zaparkowali Liam i Louis. Podzieliliśmy broń. Teraz pozostało czekanie na rozkazy Louisa.
- Ja z Zaynem, Harry z Liamem, Summer z Niallem.
- No chyba Cie pojebało. - warknął loczek. Dziewczyna stanęła obok mnie. Lubię ją, ale wolałbym nie brać na siebie odpowiedzialności za nią. - Baby idzie ze mną. - Boże, wariat.
- Hazz, przecież wiesz, że nic mi nie będzie. Kochanie.. - pocałowała go długo.
- Jak coś jej się stanie, to Cie zabiję. - warknął na mnie.
- Chodź.. - poprowadziłem Black w głąb lasu. Obserwowaliśmy schowani za ścianą lasu nasze ofiary.
- Summer ? - szepnąłem
- Tak ?
- Podziwiam Cie.
- Czemu ?
- Bo sie nie boisz. - zaśmiała się cicho.
- Tak zwany Poker Face.
- Cicho. - patrzyli w naszą stronę. Dziewczyna przeładowała cicho broń i schowała się za drzewem.
- Pewnie jakieś zwierze. - wrócili do rozmowy. Louis i Zayn podeszli do nich powoli. Długo rozmawiali, a ja ciągle trzymałem broń w gotowości. Malik spojrzał ukradkiem w naszą stronę.
- Podejdźmy bliżej. - szepnęła Black i ruszyła powoli w stronę polanki, na której to wszystko się działo. Szedłem powoli za nią. Scena jak z filmu. Kurwa mać. Nadepnąłem na jakąś jebaną gałąź.
- Co to było ?! - warknął jeden z tamtych.
- Pewnie jeleń. Jesteśmy w lesie.
- Tomlinson kombinujesz coś.
- Ja ? W życiu.
- Stój. - złapałem brunetkę za rekę.
- Tak ? Czyli jak tam strzelę to się nie obrazisz ? - schowaliśmy się za dużym i grubym drzewem.
- Nie obrażę.- osłoniłem dziewczynę własnym ciałem. Usłyszałem wystrzał. Kula uderzyła jakieś 3 drzewa od nas.
- Widzisz ? Nic tam nie ma. 2 miliony i towar jest wasz.
- A ja powiedziałem, że zapłacę milion.
- Za milion to ty mogłeś kupić swoją żonę. - Nie zdążyłem zatkać Summer ust. Zaśmiała się. Wyjrzałem zza drzewa. Jest ich dwóch bynajmniej tylu widzę.
- Ktoś się tam kurwa śmieje ! - usłyszałem trzask gałęzi łamanych pod ciężkimi butami, a potem strzał. Coś dużego upadło blisko nas. Wyjrzałem zza drzewa i zobaczyłem trupa jakiś metr od nas i Harry'ego pędzącego w naszą stronę.
- Od mojej kurwa żony trzymajcie się z daleka ! - strzelił do kolejnego z nich. - Baby ! - ruszyła biegiem w jego stronę.
- Summer nie ! - usłyszałem przeładowanie i rzuciłem się w jej stronę. Przyjąłem na siebie kulę przeznaczoną dla niej.


*** Oczami Jamesa ***

Nie wiem właściwie o co chodzi. Kiedy otworzyłem oczka była przy mnie ciocia Summer. Głaskała mnie po włoskach. Zepsuje mi fryzurę. No trudno. Ona może. Kocham ciocię.
- Dzień dobry Jamesy.
- Cześć ciociu.
- Pewnie jesteś głodny. Chodź, zrobię Ci śniadanie. - wzięła mnie za rączkę i poszliśmy na dół.
- Ciociu ?
- Tak ?
- Dasz mi karmę dla kotka ? Jest w lodówce.
- Pewnie. - dała mi puszkę, a ja nakarmiłem kotka.
- Ciocia ?
- Tak James ?
- A gdzie mamusia i tatuś ?
- Musieli coś załatwić, ale chyba ze mną nie będziesz sie nudził hmm ?
- Pewnie, że nie ciociu. - uśmiechnąłem się do cioci bo jest smutna.
- Będziesz kilka dni u mnie i wujka Harry'ego Jamesy.
- A czemu ?
- Bo Twoi rodzice musieli wyjechać. - ciocia kucnęła przede mną.
- A gdzie ?
- Nie wiem dokładnie James.
 - A czemu się nie pożegnali ?
- Bo nie chcieli Cie budzić skarbie. Zjedz śniadanie. - przytuliłem się do cioci. Posadziła mnie na krzesełku i zjadłem śniadanie, a potem ciocia pomogła mi się ubrać. Spakowałem też moje ulubione ubrania.
- Ciociu, a Garfield ? - wziąłem go na ręce.
- Kotek też. Co muszę wziąć ? Nie znam sie wiesz ? - kochana ciocia.
- Wszystko Ci pokażę. - zaprowadziłem ciocię na dół. Niedługo później siedziałem w samochodzie z Garfieldem na kolanach.
- Okłamują nas wiesz kotku ? Tatuś nigdzie nie wyjechał. Kłamią.

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 42 - Who made this ?

Wbiegłem do domu i zamknąłem się w gabinecie. Szybko wrzuciłem te pieprzone zdjęcia do niszczarki, a potem podpaliłem.
- Jezu Niall co tu tak śmierdzi ?! - Lellie zapukała do drzwi.
- Nic nic ! - otworzyłem okno wypuszczając dym.
- Otwórz drzwi. Niall !
- Idź do Jamesa ! Zaraz przyjdę ! - zalałem niedopałki butelką wody i zszedłem na dół.
- Co ty robisz ? - Lell spojrzała na mnie jak na debila.
- Nic. Co jemy ?
- Jajka  z bekonem.
- Pycha. - zająłem się swoim talerzem wpieprzając jak głupi. Nie ma z kim pogadać kurwa. Zayn powie Lellie, Harry mnie zabije, Louis powie Harry'emu. Został Liam. Ale nie. Lepiej nie ryzykować.
- Tato tato ! Żyj ! - Jamesy kopnął mnie w piszczel.
- James ! Nie wolno tak ! - krzyknąłem na niego czując rosnące poirytowanie. Patrzył na mnie tymi wielkimi oczami. Chyba nigdy na niego nie krzyczałem. Od tego była Holly.
- Chodź do mnie. - wziąłem go na kolana i przytuliłem.
- Tata nie krzycz..
- Przepraszam James. Zjadłeś ?
- Zjadłem.
- A Garfield ?
- MAMA ! Garfield nie jadł ! - zeskoczył i pobiegł nakarmić kota.

~*~

Wróciłem do domu po ciężkiej akcji. Prawie wpadliśmy. Ale Niall Nially Horan zawsze czuwa. Sądziłem, że wszyscy będą spać, ale Lellie siedziała w salonie.
- Kotku ?
- Tak ?
- Czemu nie śpisz ?
- Czekam na Ciebie. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Czekam na Ciebie żeby zapytać co to do cholery jest ?! - rzuciła we mnie kopertą. Otworzyłem ją i chyba cała krew odpłynęła mi z twarzy.
- Wygląda na dobry photoshop.
- To jest siostra Harry'ego prawda ?!
- Tak.
- Zdradziłeś mnie ?!
- Nie ?!
- Wiedziałam. - przytuliła się do mnie. Tak łatwo poszło?
- Połóż się Lell. Jesteś zmęczona.
- A Ty ?
- Zaraz przyjdę. Leć. - pocałowałem ją w policzek i patrzyłem jak odchodzi.

*** Oczami Liama ***

Ostatnie o czym marzę po akcji to telefon od któregoś z chłopaków.
- Niall ?
- Liam ! Musimy pogadać.
- Idź spać dzieciaku. Jutro też jest dzień.
- Proszę Cie. Mogę przyjechać ?
- Rano..
- Dobra. - rozłączył się. Idę spać.

*** Oczami Lellie ***

Mój ukochany przyszedł do łóżka i położył się obok. Przytuliłam się do niego i próbowałam zasnąć, ale te zdjęcia nie dawały mi spokoju. Nie wiem co robić. Ufam mu, ale to nie wyglądało na photoshop. Kocham go. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie chciałabym żyć bez niego. Następnego dnia rano pojechałam do Summer. Ona jest mądra. Trzymała na kolanach Darcy kiedy weszłam do kuchni. Opowiedziałam jej o historii ze zdjęciami, kłótniach z Niallem i o tym jak znikał.
- Wiesz Lell.. Podobno każdy facet zalicza skok w bok.
- Harry zaliczył ? - pokręciła głową z uśmiechem.
- Harry ? Mój Harry ? Chyba żartujesz. On nigdy by mnie nie zdradził. Ma wszystko czego mu potrzeba.
- Pozazdrościć. - mruknęłam.
- Lellie znasz dziewczynę z tych zdjęć ?
- Znam.
- To może zapytaj ją. Tylko bez nerwów. - Harry pocałował ją w policzek, dziecko w czółko i wyszedł do pracy.
- Summer... ja nie wiem czy powinnam Ci mówić kto to.
- Powiedz. Przecież wiesz, że możesz mi ufać.
- Gemma. - wypluła herbatę.
- Gemma ?! Gemma Styles ?! Siostra Harry'ego ?!
- Tak..
- Przecież jeżeli to okaże się prawdą i Harry go dorwie to go rozszarpie. Jezu Lellie.. Ja porozmawiam z Gemmą. Ma do mnie przyjechać w południe.
- Dzięki Summer.
- Nie ma za co. - dokończyłam kawę i wróciłam do domu. Nie czułam się najlepiej.
- Gdzie byłaś kochanie ? - Niall siedział na schodach paląc papierosa.
- Ty palisz ?
- Ta.. Tak mam kiedy się denerwuję.
- Czym się denerwujesz ? - jest pijany.
- Tym, że mnie zostawisz.
- Co ? O czym ty mówisz Niall ? - patrzyłam na niego.
- Zdradziłem Cie Lellie.
- Co ?
- Zdradziłem Cie z Gemmą Styles.
- Dlaczego ?
- Dlaczego ? Nie wiem. Sam zadaje sobie to pytanie.
- Jak długo to trwa ?
- To nie trwa Lellie. To był wyskok.
- Co do niej czujesz ?
- Nic.
- Czemu Ci nie wierzę ?
- A czy ja siedzę w Twojej głowie ? Sama jesteś sobie winna Lell. Zachowywałaś się okropnie w stosunku do mnie. Nie dziw się, że nie wytrzymałem. Jestem tylko facetem.
- Czyli teraz to moja wina ?
- Nie. Wina leży po środku.
- To ty spałeś z kimś innym, a nie ja !
- To ty zachowywałaś się jak suka, a nie ja. - on ma taką cholerną rację. Nie mogę nawet się na niego wściekać. Gdyby on traktował mnie tak, jak ja traktowałam jego też pewnie chciałabym szukać tego uczucia w ramionach kogoś innego. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Objął mnie zaskoczony.
- Przepraszam Cie Lellie.. Tak bardzo żałuję..
- Ja też przepraszam Niall.. Powinniśmy cofnąć czas.
- Gdybyśmy cofnęli czas bylibyśmy biedniejsi o te doświadczenia. Mamy nauczkę na przyszłość.
- Gdzie jest James ?
- Rysuje.. Lellie jesteś pewna, że chcesz ze mną nadal być ?
- Niczego w życiu nie byłam bardziej pewna..- złączyłam delikatnie nasze usta.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 41 - Nothing stays the same..

Na szczęście to nie Lella. Jezu.. Od tyłu wyglądały identycznie, ale z przodu.. chyba przeproszę Lellie.
Odwiozłem Char i wróciłem do domu.
- Gdzie byłeś Zayn ? - Nialler wychylił się z salonu.
- Z Charlene, a gdzie mogłem być ?
- Co ?!
- No co ?
- Lellie powiedziała mi, że wychodzi z Charlene ! - blondyn wyglądał jakby się zagotował.
- No to.. dziwne..
- Może chodziło jej o Summer ?
- Wątpię.
- Eleanor ?
- Nie sądzę.
- Zadzwoń do Summer.
- Po co do mnie dzwonisz ? - dziewczyna stanęła w drzwiach salonu. Jak zawsze wyglądała fantastycznie. Na rękach trzymała małą Darcy.
- Lellie mnie okłamała.
- Co ? Jak to ? - Darcy i James już się bawili.
- Powiedziała, że wychodzi z Charlene, a to Zayn z nią był. - zobaczyłem uśmiech na twarzy dziewczyny.
- Nie bój się Niall. Lella Cie nie zdradza.
- Ty wiesz gdzie ona jest ?
- Wiem.
- Powiedz mi.
- Nie..
- Summer do cholery !
- Jest na lekcjach tańca.

*** Oczami Lellie ***

- Było super ! Dawno nie pracowałem z taką ekipą. Jeszcze raz od początku ! - powiedział choreograf. Zajęłam swoje miejsce. Spojrzałam w lustro i zamarłam. Niall.. Niall i James.
- Lellie ! Do roboty. - i tak już wie, więc wszystko mi jedno. Usłyszałam muzykę i uwolniłam się od złych myśli. Wykonywałam kolejne ruchy czując jak wracam do życia. Tego mi brakowało. Tego było mi trzeba. Poczuć tą wolność.
- To tyle na dzisiaj. Dziękuję Wam. Widzimy się w sobotę. - napiłam się wody i wzięłam swoje rzeczy.
- Mamo to było super ! - James podbiegł do mnie. Przytuliłam go.
- Podobało Ci się ?!
- Bardzo !
- Też tak chcę !
-  Kiedyś Cie nauczę ! - Niall szedł w naszą stronę. Wstałam i spojrzałam na niego. Jego twarz nie zdradzała niczego. Wyglądał jak skała.
- Hej misiu.. - powiedziałam cicho.
- Lellie Malik ty cholero jedna dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?! Jesteś fantastyczna ! - przytulił mnie mocno.
- Myślałam, że będziesz się złościł.
- Złoszczę się teraz bo nic mi nie powiedziałaś.
- Myślałam, że będziesz zły. Powinnam zajmować się Jamesem,a nie siedzieć tutaj i się bawić.
- Nie możesz spędzać całego życia w domu pilnując mojego dziecka.
- Nie jesteś zły ?
- Nie. Powinnaś się oszczędzać bo jesteś w ciąży, ale znasz swoje możliwości i wiesz, kiedy odpuścić.
- Dziękuję Ci. - pocałowałam go w policzek.
- Nie dziękuj kochanie. Jesteś niesamowita. James chodź ! - wyszliśmy ze studia. Czuję to cudowne zmęczenie.
- Głodna ?
- Trochę.
- Macie ochotę na nuggetsy z KFC ?
- Tak ! - krzyknęliśmy razem z Jamesem i przybiliśmy sobie piątkę. Zaśmiał się i zaparkował. Niedługo później wrócił z kubełkiem kurczaków. Pałaszowaliśmy z synkiem. W międzyczasie karmiłam jeszcze Niallera.

*** Oczami Nialla ***

Wkurwiłem się trochę, że Lellie mnie okłamała, ale kiedy zobaczyłem jak tańczy.. jest jak anioł.
Kiedy zobaczyłem ją taką szczęśliwą, zadowoloną.. wszystko co czułem do Gemmy prysło.
- Jesteśmy. - powiedziałem parkując pod domem. Wyjąłem mojego synka z auta i zaniosłem do domu na ramieniu niosąc jeszcze torbę Lellie. Summi już nie było, Zayn oglądał coś w telewizji. Pilnowałem Jamesa podczas kąpieli. Mój mały mężczyzna już sam się myje i ubiera bez problemu, ale samego go nie zostawię.
- Tato ?
- Tak synku ? - przykryłem go kołdrą i pogłaskałem.
- A ja dzisiaj spróbuję zasnąć sam.
- Mam sobie iść ?
- Tak. - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło.
- Dobranoc synku.
- Dobranoc tatusiu. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też. - zgasiłem światło i powoli wyszedłem.
- Nie siedzisz z Jamesem ? - zapytała Lellie kiedy wyszedłem.
- Wyrzucił mnie. Powiedział, że chce zasnąć sam. - uśmiechnęła się.
- Dobrze go wychowujesz.
- Staram się. Idziesz pod prysznic ?
- Idę.
- A mogę iść z Tobą ?
- Pewnie. - poszliśmy do łazienki.


~*~

Wyszedłem rano przed dom z Garfieldem. Uczymy kota załatwiać się na dworze. Spacerowałem z nim na smyczy, a Lella robiła śniadanie.
- Tatuś ! - James biegł w moją stronę.
- Co tam ?
- To mój kot. - zabrał mi smycz.
- Wybacz. Wyspałeś się ?
- Tak. Tato.. a on już.. odcedził kartofelki ? - wybuchnąłem śmiechem. Boże.. co mój syn ma w głowie. Popłakałem się ze śmiechu, a on stał tam i beształ mnie wzrokiem.
- Jezu James.. - wytarłem policzki - Tak.
- Czemu się śmiejesz ? - przechylił głowę i zmrużył oczy.
- Nic nic. Chodź na śniadanie. - wziąłem go za rękę i ciągle chichocząc zaprowadziłem do domu. - Idź Jamesy. Wezmę pocztę. - uśmiechnął się i wszedł z kotem do domu. Ulotki, reklamy, do Zayna, do Lellie, Zayn, Zayn, Ja. Odwróciłem kopertę. Nie ma nadawcy. Rozerwałem biały papier i stanęło mi serce. Zdjęcia.. Zdjęcia mnie i Gemmy.

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 40 - Next Lies

- A co ? - wtuliła się we mnie.
- Chciałem Ci powiedzieć.. powiedzieć, że bardzo Cie kocham. - kurwa Horan ty cipo.
- Ja Ciebie też bardzo kocham. Nie umiałabym bez Ciebie żyć wiesz ? - no i jak ja mam jej powiedzieć, że ją zdradziłem jak ona mówi mi takie rzeczy ?! Nie chcę, żeby cierpiała dlatego zachowam to dla siebie. Zakończę wszystko z Gemmą.
- Tatusiu ! - James biegł w naszą stronę. Odsunąłem się od Lell, złapałem go na ręce i podniosłem do góry.
- Co jest bohaterze ? - przytuliłem go mocno.
- Dziękuję Ci ! Dzisiaj było super !
- Dla Ciebie wszystko synku.
- Otwieramy z wujkiem prezenty.
- To biegnij do domu bo jest już zimno kochanie. - postawiłem go i pomogłem Lellie sprzątać. Niedługo później weszliśmy do domu. Cały salon był w papierkach po prezentach. James co chwilę rozpakowywał nowy i krzyczał " ŁAŁ ! ". Moje kochane dziecko.
- Tato zobacz ! To od cioci Summer ! - pokazał mi koszulkę Realu Madryd ze swoim nazwiskiem na plecach.
- Świetna synu ! Zazdroszczę !
- Pożyczę Ci kiedyś ! - bo akurat się wcisnę. Pocałowałem go w czubek głowy. Posprzątał po sobie śmieci, a my z Zaynem zanieśliśmy wszystko do jego pokoju. Trochę tego dostał.

~*~

Jaki spokój. Jestem sam w domu. Siedzę sobie w salonie, w samych bokserkach i oglądam mecz. Wspaniała sobota. Taki raj nie może trwać długo.
- Halo ? - niechętnie odebrałem telefon.
- Niall potrzebuję Twojej pomocy.
- Co się stało Gemma ? - powiedziałem znudzony.
- Samochód mi wysiadł, kawałek za Londynem. Jechałam do mamy.
- Zadzwoń do Harry'ego.
- Jest na spotkaniu, nie odbiera.
- Dzwoniłaś do serwisu ?
- Tak.
- I ?
- Nie mają chwilowo wolnych lawet. Dopiero za godzinę. Proszę Cie pomóż mi. Nie chcę się z Tobą na siłę spotkać. Po prostu potrzebuję pomocy.
- Dobra, przyjadę. Gdzie jesteś ?
- Kawałek za Londynem, główna droga.
- Ok. - rozłączyłem się. Ubrałem się i wsiadłem do samochodu. Jechałem szybko. Im szybciej tam będę, tym szybciej wrócę. Jest. Zatrzymałem samochód za autem Gemmy i wysiadłem.
- Dziękuję Ci, że przyjechałeś.
- Nie ma za co. W czym problem ?
- Coś zaczęło charczeć to zjechałam na pobocze i już nie ruszyłam.
- Mhm. Daj kluczyki. - podała mi je. No kurwa serio nie odpala. Otworzyłem maskę. No nie wiem. Nie znam się na tym.
- Wiesz co ja sie na tym nie znam Gemma. Musisz poczekać na lawetę.
- Mógłbyś mnie odwieźć do mamy  ? Harry później zajmie się samochodem.
- Mogę odwieźć Cie do Twojego mieszkania. Albo do Summer, pożyczy Ci auto.
- Do Summer. Proszę. - odwiozłem ją tam i wróciłem do domu.
- Tatuś ! - Jamesy przybiegł do mnie i przytulił się.
- Byłeś  u Darcy ?
- Byłem !
- I jak ?
- Nadal jest piękna. - zaśmiałem się i wziąłem go za rączkę. Pocałowałem Lellie w policzek i usiadłem przy stole.
- Co jemy ?
- Kebaba ! - uśmiechnęła się i podała nam talerze.
- Pycha ! - James zaczął jeść swoją porcję, a ja swoją.
- Lellie ?
- Hmm ?
- Wyjdziemy dzisiaj gdzieś ? Na kolację czy coś ?
- Niall.. chętnie, ale nie dzisiaj.
- Dlaczego ?
- Wieczorem jest festiwal tańca i razem z Charlene mamy tam iść. Jest tancerką wiesz ?
- Nie wiedziałem. No cóż.. to baw się dobrze.
- Nie gniewasz się.
- Nie no co ty. - uśmiechnęła się do mnie.
- To zapowiada  się męski wieczór tatku !
- Ty to idziesz spać o 20.
- Tato. Mam już 4 lata.
- A ja mam 22 James.
- No i co ? Chwalisz się, że jesteś staruch ?! - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło.
- Ja Ci zaraz dam starucha.
- Tato ? A gdzie mój dziadek.
- Twój dziadek jest w Stanach synku.
- A pojedziemy do dziadka ?
- Może kiedyś dziadek przyjedzie do nas hmm ?
- Dobra ! Jesteś super tato ! No.. ty mamo też ! - zaśmiała się i zajęła posiłkiem.

*** Oczami Zayna ***

James z Niallem w domu, ja z Charlene, a Lellie gdzieś poszła.
- To dokąd chcesz jechać ? - zapytałem pięknej brunetki.
- Gdzieś gdzie jest romantycznie i spokojnie.
- Robi się. - wjechałem na wzgórze. Zazwyczaj nikogo tu nie ma, ale dzisiaj stał jakiś samochód. Jebać to. Wysiedliśmy z auta. Wspaniały widok na cały Londyn. Oparłem ją o maskę samochodu i pocałowałem. Dzięki niej zapomniałem o Summer. Kim przy niej jest Summer ? Najlepszą dupą w mieście, dobra.
- Zależy mi na Tobie wiesz ? - spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Mi na Tobie też, wiesz ? - może urodą nie dorównuje Summi, ale charakterem ją przebija.
- Cieszę się Char.. - przytuliłem ją. Ładnie pachnie.
- Idealnie trafiłeś z miejscem. - uśmiechnęła się kiedy stanąłem obok w niej opierając się o maskę.
- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek chłopak taki jak ty zainteresuje się mną.
- Taki to znaczy jaki Char ? - uśmiechnąłem się.
- Idealny.
- Nie jestem idealny. Zdziwiłabyś się.
- W moich oczach jesteś.
- Mam nadzieję, że tak zostanie. - ucichliśmy. Gwiazdy, delikatny wiatr, piękny widok, ja, Charlene. Wszystko było prawie idealnie. Do czasu.
- Zayn.. - powiedziała cicho.
- Hmm ?
- Czy to jest Twoja siostra ? - myślałem, że dostanę zawału.
- Co ?! Gdzie ?! Lella ?! - wydarłem się za dziewczyną. Odwróciła się w moją stronę.


Wiem, że krótki. Wybaczcie, brak czasu + chciałam skończyć w takim, a nie innym miejscu :D 
Kocham Was / Horanowa.;) 

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 39 - Birthday

*** Oczami Nialla ***

Zobaczyłem samochód pod domem. Lella i reszta już spali. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Harry'ego. Deszcz ustał więc wyszedłem przed dom.
- Ty gnoju pierdolony. - Harry ruszył wściekły w moją stronę.
- Ej o co Ci chodzi ?! - odepchnąłem go.
- O co ?! O to ! - rzucił we mnie bluzą. Moją bluzą, którą zostawiłem u Gemmy.
- Whow. Moja bluza. Zabij mnie.
- Sypiasz z moją siostrą ?!
- Nie ?!
- To co Twoja zajebana bluza robiła w jej mieszkaniu ?
- Jak odbierałem ją z lotniska to jej ją dałem bo było jej zimno ! - wyglądał jakbym go opluł. Spojrzałem na przerażoną Gemmę.
- Mm.. To sorry.
- A tak z czystej ciekawości. Jakim prawem wchodzisz jej do sypialni ?
- A ty się nie interesuj. - wrócił do samochodu i odjechał. Jezu.. Było tak blisko. Wszedłem do domu czując jak wali mi serce. Gemma napisze do mnie pewnie później.  Miałem takiego stresa, że ja pierdole. Wróciłem do środka i trafiłem na Lellie.
- Gdzie byłeś ?
- Harry przyjechał.
- O tej porze ? Po co ?
- Małe nieporozumienie. Nie przejmuj się. Idź spać skarbie.
- A ty ?
- Zaraz przyjdę.
- No chodź.
- Idę, idę. Jutro nas czeka grube melo. - zaśmiała się. Poszliśmy do sypialni. Zdjąłem z siebie koszulkę i położyłem się. Wtuliła się we mnie. Objąłem ją od niechcenia i zamknąłem oczy.
- Bardzo Cie kocham Niall.
- Ja Ciebie też Lellie.
- A jak bardzo ?
- Śpij już. - ułożyłem się wygodnie i wtuliłem w jej włosy.  Zasnąłem.

*** Oczami Jamesa ***

A jak obudziłem się rano to czekał na mnie tatuś. Mój tata jest super !
- Wszystkiego najlepszego synku ! - dał mi buziaka i pudełko.
- Co to ?
- Prezent skarbie. - zerwałem kolorowy papier.
- Tatusiu ! Taką grę chciałem ! Dziękuję ! - przytuliłem mocno tatusia.

~*~

Ale na meczu było super ! Był tata i wujek Zayn ! Mamy nie było. Szkoda. Może mnie już nie kocha ?
- Chodź synku. - tatuś wyciągnął mnie z samochodu. Lubię być u niego na rękach, ale to się skończy. Mam już 4 lata. Poważna sprawa.
- Pogramy w piłkę Jamesy ? - wujek Zayn to nigdy nie da mi się nudzić. Wziąłem piłkę i poszedłem za nim do ogrodu.
- NIESPODZIANKA ! - piłka wyleciała mi z rączek.


*** Oczami Nialla ***

James był taki szczęśliwy.
- Tato ! To wszystko dla mnie ?!
- Pewnie, że dla Ciebie. Nikt inny nie ma 4 lat. - przytulił się do mnie.
- Jesteś super ! A będzie Darcy ?
- Tak. Już jedzie.
James i Darcy <3 
- To muszę się przebrać. - złapał Zayna za rękę i pobiegli do domu. Jak mały zobaczy tort to dopiero padnie.
- I jak ? - Lellie podeszła do mnie. Objąłem ją w talii i pocałowałem w czubek głowy.
- Jest super. James jest zachwycony. - ładnie to zaplanowała. Balony, słodycze, muzyka, zabawki, prezenty. Mój syn musi mieć wszystko co najlepsze.
- Jesteśmy ! - Summer z Darcy weszły do ogrodu i dołożyły stos prezentów do i tak już sporej kolekcji. Za nimi przyszli Harry z Gemmą. Spojrzała na mnie i na Lellie, ale nic nie dała po sobie poznać. James wyszedł z domu prowadząc Zayna za rękę. Mój mały model. Przytulił Darcy, dał jej bukiet róż,a  potem ją pocałował. Złapaliśmy się z Harrym spojrzeniami i wybuchnęliśmy śmiechem. Taki sam jak ojciec. Usiedliśmy przy stole, zjedliśmy obiad, a potem przyszła pora na tort. James był taki zadowolony. Wziąłem sobie lampkę szampana i poszedłem nad oczko wodne.
- Świetna impreza. - Gemma.
- Tak. Twój brat, Summer i Lellie świetnie to zorganizowali.
- Musimy pogadać.
- Wiem.
- Co teraz ?
- Nie wiem. Harry się domyśla, między mną a Lell jest fatalnie. To był błąd.
- Niall ja.. nie chcę stawać Ci na drodze. Jeżeli będziesz chciał, żebym odeszła z Twojego życia to tak zrobię.
- Ale ja nie wiem czego chcę Gemma. Czuję coś do Ciebie, ale Lellie jest ze mną w ciąży. Do tego wszystkiego jest James, a on mało rozumie.
- Rozumiem Niall. Powinnam już iść.
- Dziękuję, że przyszłaś.
- Nie ma za co. - była smutna. Nie.. nie umiem tak.
- Gemma ?
- Hmm ? - odwróciła się.
- Wiem, że to chyba najgorsze co
- Tak Niall. Jesteśmy przyjaciółmi. - uśmiechnęła się i odeszła.
- Kochanie ?
- Tak Lell ?
- James i Darcy padli ze zmęczenia.
- Pewnie pijani. - uśmiechnąłem się i oparłem o barierkę mostku. Poczułem jej rękę na moich plecach. - Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję. - moje sumienie się odzywa.
- Dobrze się czujesz ?
- Tak, ale mam straszny apetyt.
- Witaj w moim świecie. - zaśmiała się cicho. Objąłem ją ramieniem i przytuliłem. Oparła się brodą o moją klatkę i wpatrywała mi głęboko w oczy. Pocałowałem ją. Znajomy smak. Kiedyś mój ulubiony.
- Lell muszę Ci coś powiedzieć.. - teraz, albo nigdy Horan.

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 38 - Gemma

Wróciłem do domu cały przemoknięty. Schowałem Garlfielda pod kurtką i przeniosłem do domu.
- Niall ? - zignorowałem Lellie i poszedłem się przebrać. Kurwa mać, ale leje. Nawet bokserki mam mokre. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Gorąca woda dobrze mi zrobi. Rozgrzałem się i trochę zrelaksowałem. Ubrałem się i zszedłem na dół. Jestem głodny. Odgrzałem sobie obiad i usiadłem przy stole.
- Niall.. - poczułem jej obecność za swoimi plecami.
- Daj mi chociaż zjeść w spokoju. Chyba, że źle trzymam widelec.
- Kochanie błagam Cie.. nie chcę się kłócić. Po prostu ostatnio jestem jakaś nerwowa.
- Ostatnio ? Jesteś nerwowa od kiedy tutaj mieszkamy. - kontynuowałem obiad.
- Teraz będziesz mnie olewał ?
- A czy ja Cie olewam ?
- Jesteś dla mnie zimny.
- Gdybyś zachowywała się inaczej to bym nie był. - wsadziłem talerz do zmywarki i nalałem sobie Pepsi
- Niall.. mieliśmy być ze sobą na zawsze. Miałam adoptować Jamesa. Jestem z Tobą w ciąży, Kocham Cie!
- Kochasz mnie ? Ciekawe.
- Skarbie musisz mi uwierzyć. Zmienię się. Chodźmy do łóżka, wszystko się ułoży.
- Oszalałaś ? Myślisz, że seks załatwi sprawę. Nie Lell. Nie tym razem. - założyłem na siebie kurtkę.
- Dokąd idziesz ? - złapała mnie za rękę.
- Do klubu. Wrócę późno. Nie czekaj. - wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Gemmy. Zapukałem do drzwi.
- Niall ? - wpuściła mnie do środka.
- Wiem, że nie powinienem tutaj przychodzić, ale
- Nie tłumacz się. Jeżeli tutaj jesteś to znaczy, że coś się stało, a jeżeli coś się stało to jestem od tego, żeby Ci pomóc. - przytuliłem się do niej. Nie mam już siły.


*** Oczami Lellie ***

Krążyłam nerwowo po domu czekając aż on wróci. Poszedł do klubu. Jezu.. Nie wiem co ostatnio jest z nami nie tak. Niall nie zrobił nic złego, a ja ciągle się go czepiam. Wysłałam mu smsy, ale nie odpisał. Jeszcze do tego jutro są urodziny Jamesy'ego.
- Mama ! - mój synek wszedł do domu więc szybko otarłam policzki.
- Gdzie byłeś synku ?
- U Darcy ! Coś chyba z tego będzie mamo.. - uśmiechnęłam się do niego i go przytuliłam. Niedługo później wrócił Niall.
- Lellie. - podszedł do mnie.
- Tak ?
- Musimy porozmawiać.
- Wiem.
- Na osobności. - Zayn wziął Jamesa na ręce i zaniósł na górę.
- Kochanie.. Przepraszam. Postaram się zmienić. - wzięłam go za ręce.
- Chciałem porozmawiać o urodzinach Jamesa.
- Niall, ale
- Lellie jeżeli się nie zmienisz to z nami będzie koniec. Teraz musimy jakoś to przetrwać. Przytuliłam się do niego, a on mnie objął.
- Kocham Cie Niall.
- Ja Ciebie też Lellie. Posłuchaj mnie.. James ma jutro 4 lata.
- Wiem.
- Nie chcesz iść na mecz więc mam  do Ciebie prośbę. Mogłabyś razem z Summer i Harrym zorganizować mu przyjęcie w ogrodzie ? Tort, balony ?
- Um.. Pewnie.
- Dzięki. - pocałował mnie w czoło i poszedł na górę. Czyli już nie idę z nimi na mecz. Okej.

*** Oczami Harry'ego ***

- Kochanie pojadę na chwilkę do Gemmy dobrze ? - pocałowałem moją żonę w policzek i wyszedłem.  Kurwa ale leje. Wsiadłem szybko do samochodu, a niedługo później byłem pod apartamentowcem mojej siostry. Wszedłem do środka i zapukałem do jej drzwi.
- Harry ? - otworzyła mi w samym szlafroku.
- Ja ? Co ty taka zdziwiona ? Gości masz. - zaśmiałem się i wszedłem do środka.
- Pewnie, że nie mam gości. Napijesz się czegoś ?
- Nie. Chciałem się tylko dowiedzieć co u Ciebie słychać.
- Po staremu brat.
- Co ty masz na szyi ?! - odgarnąłem jej włosy i zobaczyłem potężną malinkę.
- Jezu Harry, ale wymyślasz. - wzruszyła ramionami. Wyminąłem ją i poszedłem do sypialni. Łóżko było rozwalone.
- Gemma do cholery jasnej z kim się pierzyłaś ?!
- Nie Twoja sprawa ! Ja Ci do sypialni nie wchodzę !
- Bo ja mam żonę i dziecko !
- I co z tego ?! To nie znaczy, że możesz wchodzić w moje życie z butami ! Serio, lubię Twoją żoną i uwielbiam Darcy, ale odbija Ci !
- Mi ? To nie ja wskakuje do łóżka pierwszemu lepszemu !
- Nawet nie wiesz kto to jest !
- To mi powiedz !
- Nie mogę !
- On ma kogoś tak ?!
- Tak.
- A ty robisz jako co ?!
- Sama tego chciałam Harry. Nikt nie prosi Cie o tatusiowanie !
- Powiem wszystko mamie!
- Oooo bracie ! Drżę ze strachu !
- Dobra Gemm. Tylko jak potem będziesz płakała to
- To przyjdę do Twojego idealnego domu i popatrzę na Twoją idealną rodzinę, a ty powiesz mi jak to miałeś rację, a głupia Gemma nie chciała Cie słuchać.
- Nie będę marnował tutaj czasu. - już chciałem wyjść kiedy coś rzuciło mi się w oczy. Wróciłem się i złapałem w ręce męską bluzę. Doskonale wiem do kogo ona należy, bo tylko jeden idiota chodzi z bluzą " Crazy  Mofos ". Złapałem Gemme za rękę i w tym szlafroku zaciągnąłem do samochodu. Chwilę później byłem pod domem Horana.

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 37 - Decision

Muzyka

- Jamesy ! - zawołałem go wchodząc zadowolony do domu.
- Tatuś ! - wskoczył mi na ręce i mocno się przytulił.
- Nie zgadniesz co mam synku..
- Co masz ?! Tatku ! - zaśmiałem się i zaniosłem go do salonu - Tatusiu powiedz ! Tatku !
- Jamesy.. Zabieram jutro Ciebie, mamę i wujka na mecz.
- A kto gra tato ?
- Real Madryt - Chelsea Londyn.
- To super ! Wujku słyszałeś ?! - pobiegł do Zayna, a ja spojrzałem na Lellie.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze.
- Coś nie tak ?
- Spóźniłeś się na obiad.
- Przepraszam. Załatwiałem te bilety.
- Nie mogłeś zadzwonić ?
- Jeju Lell.. Nic się nie stało. Odgrzeję sobie i po problemie.. - wywróciłem oczami i poszedłem do kuchni. Czemu ona o wszystko się mnie czepia ? Raz mówi, że mam za mało czasu dla Jamesa. Jak robię coś, żeby spędzić z nim czas czepia się, że to robię.
- Niall ? - odwróciłem się i spojrzałem na Zayna.
- Hm ?
- Dzięki za bilet. Świetna sprawa.
- Nie ma za co.
- Uważaj na Lell. Nosi ją dzisiaj. - wzruszyłem ramionami. - Co jest z Wami nie tak ?
- Nie wiem Zayn. Ona ma jakiś ból dupy o wszystko co robię.
- Czasami tak ma. Słuchaj, zabiorę dzisiaj Jamesa do Summer i Harry'ego. Chciał pobawić się z Darcy.
- A ty z Summer ?
- Mam Charlene. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Wiesz co Niall ?! - wkurzona Lellie stanęła w drzwiach kuchni.
- Nie wiem. Co tym razem zrobiłem źle ?
- Idźcie sobie sami na ten mecz !
- Świetnie! Może przynajmniej nikt nie będzie zrzędził jak stara baba przy zmianie pogody ! James ! - wziąłem mojego synka za rączkę. Założyłem mu kurteczkę i buciki. Wzięliśmy Garfielda na smycz i wyszliśmy z domu. Wsadziłem ich do samochodu i odjechałem. Nie mam ochoty na to, żeby mój syn zostawał z nią sam kiedy ma taki pierdolony nastrój.
- Tatusiu pojedziemy nad rzekę ?
- Tak synku. - zjechałem z drogi. Niedługo później zaparkowałem na skraju lasu i wysiedliśmy. James trzymał mnie za rękę, a w drugiej trzymał smycz kota. Usiadłem na jakimś pniu , a James uczył Garfielda sztuczek.
- Tatku zobacz ! - pokazał mi jak kociak goni patyk. Wybitnie.
- Super synku. - posłałem mu fałszywy uśmiech i znów zapatrzyłem się w wodę. Dzisiaj rano byłem pewny tego, że chcę wziąć z nią ślub. Byłem pewny tego, że chcę aby adoptowała Jamesa. Chciałem naszego dzidziusia. Ona potrafi wszystko zjebać. Dlatego ją zdradziłem. Przez chwilę zapomniałem o wszystkim co dzieje się w domu. Gdyby nie James chyba bym zwariował. Poczułem wibracje mojego telefonu.
- Zayn ?
- Gdzie jesteś Niall ?
- Nad rzeką.
- Przyjadę. - rozłączył się. Poczułem malutkie kocie łapki na mojej łydce.
- Tatusiu weź Garflielda na kolana. - James usiadł obok mnie. Wziąłem na ręce tego kota.
- Fajny ten Twój Garfield wiesz ? - objąłem mojego synka ramieniem.
- Nie tak fajny jak mój tatuś.
- Kocham Cie synku.
- Ja Ciebie też tatusiu.
- Zawsze razem pamiętasz?
- Tak tatusiu. - przytulił się i znów zabrał gdzieś kota.
- James nie odchodź daleko !
- Dobrze tatku ! - moje kochane dziecko. Bawił się tak, że cały czas go widziałem.
- Cześć. - Zayn usiadł obok mnie.
- Cześć.
- Co jest  ?
- Chujnia jest Zayn.
- Nie jest z nią tak łatwo prawda ?
- Odwaliło jej od kiedy poznała Summer. Nie chcę być dla niej tyranem i mówić jej co ma robić, ale chyba tak się to skończy.
- Może zróbcie sobie przerwę ?
- To nie takie łatwe Zayn.
- Bo ją kochasz ?
- Po pierwsze. Po drugie jest James i to, że ona jest w ciąży.
- James zrozumie..
- James nie zrozumie Zayn. On uzna, że mamusia go zostawia tak jak zostawiła go Holly.
- Mały ma przesrane.
- Dobij mnie teraz. Powiedz mi jakim jestem złym ojcem.
- Nie jesteś złym ojcem. Trafiłeś na złą kobietę.
- Mówisz o
- Holly. - zaśmiał się cicho.
- Myślisz, że ona mnie kocha Zayn ?
- Nie wiem Niall. Ostatnio Lellie jest bardzo dziwna. Sam jej nie poznaję.
- Jest taka od kiedy dowiedziała się, że czujesz coś do Summer.
- Czyli teraz to moja wina ?
- Nie Zayn.. Coraz częściej wydaje mi się, że to był błąd, że się tutaj przeprowadziliśmy.
- Żałujesz ?
- Żałuję tego, że nie mogę być mężczyzną na którego ona zasługuje.
- Wujku jedziemy do cioci i wujka ?
-Tak James. Chodź. - mulat wstał i wziął Jamesa za rączkę.
- Przemyśl to wszystko Niall. Może przerwa będzie najlepszym wyjściem.
- Dzięki Zayn.
- Papa Tatusiu ! - James pocałował mnie w policzek i poszedł z Zaynem, a ja zostałem sam z kotem.
Londyn nauczył mnie jednego. Tutaj się nie płacze.Tutaj płacze za Ciebie niebo. Zimne krople spadały na moje policzki. Biedny Garfield. Zaniosłem go do samochodu i tam zamknąłem otwierając szybę. Położył się na mojej bluzie i spał. Cwaniak. Chciałbym, żeby Lella zrozumiała ile dla mnie znaczy. Chciałbym, żeby zaczęła starać się tak jak ja staram się dla niej. Nie żałuję, że ją zdradziłem. Gorzej tylko będzie, jak Harry dowie się, że spałem z jego siostrą. No cóż.. jesteśmy dorośli. Może powinienem rozstać się z Lellie i spróbować z Gemmą ? Jezu.. tyle pytań.. Ale jak narazie jestem pewny tylko jednego. Wyjąłem z kieszeni kurtki małe czerwone pudełeczko, a z pudełeczka pierścionek. Miał być zaręczynowy. Wrzuciłem go do rzeki i wsiadłem do samochodu.